"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


czwartek, 23 grudnia 2010

Wesołych Świąt 
Bożego Narodzenia 
dla wszystkich rowerzystów   i sympatyków dwóch kółek

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Huraaaa sezon w pełni!!! Brrr

Sezon rowerowy się skończył,  sezon marszów zimowych się rozpoczął,  a u "morsów" jest w pełni.
Chociaż temperatura powietrza spada poniżej -10 stopni im nie przeszkadza aby pomoczyc się trochę w wodzie.

Jakie są "skutki" takiego postępowania, czy to jest  zdrowe i czy każdy tak może oraz inne informacje na  temat kąpieli w zimie możecie zobaczycie tutaj.

A tutaj więcej foto z ostatniej kąpieli na "żwirowni" która od niedawna jest "międzyrzeckimi jeziorkami"

wtorek, 7 grudnia 2010

Szlakiem Jelenia

Pierwszy marsz "aktywnych" mamy za sobą. 



Pełnego "Szlaku jelenia" nie przeszliśmy, /przeliczyłem się trochę z naszymi możliwościami oraz ciężkimi warunkami panującymi w lesie/
Ale i tak 12km   i -13 stopni  dało się we znaki, dało  także wiele zadowolenia.

Miło, i co ważne aktywnie spędziliśmy kilka godzin w lesie. Marsz w nocy i w kopiastym śniegu wymagał trochę wysiłku, dlatego pieczona na ognisku kiełbaska i coś na rozgrzewkę smakowało w takich warunkach wyśmienicie. Sauna i wyjście na mróz  dopełniły przyjemności.
Następny marsz  niebawem, być może nie będzie to marsz a rajd rowerowy . Ale i tak  trzeba trochę "popracować" na sali by móc w lepszej kondycji delektować się naturą w zimie.

Pozdrawiam wszystkich Aktywnych i zapraszam na treningi
Bynio

 Więcej foto słabej jakości.

PS
Czekam na propozycje następnych "akcji".

Aktywni - "Szlakiem Jelenia"

 Relacja z marszu "Szlakiem jelenia" jest  na stronie "Aktywni 30+ Międzyrzec Podlaski"
 wszystkie informacje rozszerzone o aktywności ruchowej nie związane z rowerem będą właśnie tam.

Pozdrawiam
Bynio

poniedziałek, 29 listopada 2010

"Piękna Jesień tego Lata" - Jesień w/g Andrzeja

 Jesień 
               - pora roku w przyrodzie w strefie klimatu umiarkowanego. Charakteryzuje się temperaturami powietrza z malejąca średnią dobową oraz najwyższym w skali roku opadem atmosferycznym. Jesienią liście drzew zmieniają kolor, by w końcu opaśc przed zimą, a najgrubsze części zielone roślin ulegają zdrewnieniu. Rośliny wieloletnie gromadzą substancje zapasowe w korzeniach a jednoroczne usychają, starając sie przedtem różnymi metodami doprowadzic do rozproszenia nasion. 
Za radą Bynia /on twierdzi że warto się ruszac/ zrobiłem trasę w okolicy Międyrzeca i oto efekt tej wycieczki, krótkiej lecz ciekawej.
Zdjęcia
Pozdrawiam - "andyrock"

Ps. Wczoraj była jesień dzisiaj jest zima.

piątek, 26 listopada 2010

wtorek, 16 listopada 2010

1 listopad 11 listopad 21 listopad


Co mają wspólnego ze sobą te 3 daty ?
                       

  Święto Zmarłych

Tego dnia przypominamy sobie tych którzy odeszli,
"dopada" nas myśl że i nas czeka ta sama droga. Odwiedzamy groby naszych bliskich.
Przypominamy o grobach gdzieś w głębi lasu, o grobach bezimiennych na których nikt nie zapala świeczki. Warto się zatrzymać i pomyśleć o tych których już niema wśród nas.
O ich życiu, troskach, radościach, problemach.
O przemijaniu które odczuwa każdy z nas.
Pomyśleć o naszym życiu,  my mamy szansę jeszcze   coś zmienić, ci co odeszli jej  nie mają 


          "Dzień Niepodległości"

"Święto Narodowe  ogłoszone dla upamiętnienia rocznicy odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego w 1918 roku po 123 latach od rozbiorów dokonanych przez Austrię, Prusy i Rosję. Ustanowione w ostatnich latach II RP, przywrócone w roku 1989"





"DZIEŃ WYBORU"
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odpowiedzi na zadane wyżej pytanie może być wiele.
Ja uważam że te  i inne dni  łączy przedewszystkim wybór.
 Każdego dnia wybieramy.
Wybieramy czy w święto zmarłych jeździmy rowerem czy nie, wybieramy czy w dzień niepodległości jeździmy rowerem czy nie, wybieramy czy kupić to czy tamto, wybieramy czy jechać do pracy rowerem czy samochodem, wybieramy czy "przejechać" się rowerem  czy zostać w domu przed telewizorem, wybieramy czy "wywalić" śmieci sąsiadowi do ogródka czy wywieźć na śmietnik, wybieramy czy obwinić kolegę z pracy za nasz błąd czy przyznać się do niego, wybieramy czy oszukać swojego pracownika czy docenić jego wysiłek, wybieramy czy wziąć "łapówkę" za to za co już nam płacą czy nie, wybieramy czy mówić o znajomych, kolegach i innych ludziach  kłamstwa czy być szczerym i mówić prawdę o innych, wybieramy pierwszego kandydata, drugiego a może trzeciego.
Z takich i wielu, wielu innych wyborów składa się nasze życie.
Życzyłbym sobie i Wam wszystkim
dobrych wyborów
aby te złe nie miały złego wpływu na nas
i na wszystko co nas otacza.
Pozdrawiam
BYNIO 

PS.
W komentarzach

wtorek, 2 listopada 2010

Białorusko - Polska "Złota Jesień"

Jesień już w pełni.
Ciepłe chociaż  krótkie dni są jak najbardziej sprzyjające do jazdy rowerem.
Już drugi raz w przeciągu dwu miesięcy wybraliśmy się na Białoruś, na zaproszenie klubu turystyki rowerowej KOLA BOK z Brześcia.

Okolice "Oziera Biełogo" są bardzo urokliwe podobnie jak w Polsce . Woda, sosnowy las dookoła, słoneczna pogoda, mili i otwarci ludzie. Czegóż więcej trzeba aby odpocząc i delektowac się pięknem natury? Chyba tylko spokoju wewnętrznego, który można osiągnąc własnie w takiej sprzyjającej atmosferze.

Gościnnośc gospodarzy, bardzo dobre warunki pobytu, (miedzy innymi nowoczesna "bania" z hydro masażem), tańce, wymiana uprzejmości, dyskusje na różne tematy i wspólne plany na przyszłośc a na zakończenie wieczorna jazda po Brześciu  dopełniają w skrócie  opis 2 dniowego pobytu.
Spędziliśmy bardzo przyjemnie czas przejeżdżając około 120km po ziemi białoruskiej poznając ludzi i jesienny teren wokoło "Oziera Biełogo".
Każdy wolny czas warto wykorzystac na kontakt z naturą szczególnie przy pięknej pogodzie bez względu na to czy w pobliżu domu czy jadąc tak jak my na Białoruś.
Białorusini uważają  że sezon się nie zakończył i już planują w grudniu następny wypad. Czy my też tam będziemy czas pokarze
Pozdrawiamy przyjaciół z Białorusi.
Mariola, Barbara, Ludmiła, Bynio, Andrzej, Jurek, Andrzej, Romek

Zdjęcia Andrzej
            Bynio

wtorek, 19 października 2010

Trochę zmian i zachęta do podróżowania rowerem


Zmienimy trochę wygląd bloga na nowy sezon. Będą utrudnienia w przeglądaniu.
A dla zachęty do podróży rowerowych zaproszenie na "Jedwabny Szlak"
Ani i Roba Maciąg.

sobota, 16 października 2010

Babie Lato

Kto trafił tutaj zwabiony tytułem, szukając wiadomości na temat obrazu Józefa Chełmońskiego,lub chciał się dowiedzieć jak pajączki przenoszą się w poszukiwaniu nowych siedzib, musi szukać dalej. Chcemy pokazać że przy pomocy roweru bardziej można doświadczyć polskiej Złotej Jesieni. Wybraliśmy się w miejsce w którym byliśmy wielokrotnie do Serpelic nad Bug. Zrobiliśmy "kółko" M-c - Huszlew - Rudka - Walim - Bonin - Serpelice - Leśna Podl - Swory - Rogoźnica - Mc.
Było trochę błota, trochę piachu, ale wszystko to nic.
Piękna pogoda, przepiękne krajobrazy Doliny Bugu gdzie każdy przejechany kilometr ma swój ciężar, kolor, smak i zapach. Wszystkimi zmysłami mogliśmy odczuwać świat taki jaki jest. Nie " kreowany", nie udawany, świat daleki od "wyścigu szczurów" gdzie liczy się tylko to co można zdobyć, a przecież kres jest taki sam dla wszystkich.
Ale co ja tu przechodzę do wywodów filozoficznych.
"Babie Lato" to znak że dla rowerzystów kończy się sezon i zaczyna nowy.
Bo na rower niema złej pogody jest tylko nieodpowiedni sprzęt.
Przejechaliśmy 100km w 7 godzin odpoczywaliśmy nad Bugiem i w Leśnej i o 15.30 byliśmy w Międzyrzecu.
Bym zapomniał, byliśmy jeszcze na "święcie ryby" nad "Międzyrzeckimi Jeziorkami".
Teraz formuła.
Nowy Sezon Rowerowy uważam za otwarty. Ha ha ha.

Pozdrawiam Bynio
Ps.
1. Wszystkim którym za mało zdjęć proponuje wsiadać jutro na rower i sobie zrobić. ha ha ha.
Ma być ładna pogoda.
Ps.
2. Babie lato widać na 1 zdjęciu ale tylko na powiększeniu.

środa, 6 października 2010

"Z siodła w siodło"


.... rajd po okolicach Międzyrzeca i zabawy rowerowe miały być podróżą przez czas.
Zamysł był taki aby pokazać podróżowanie ekologiczne wczoraj i dziś, pokazać że dziś rower jest nie tylko przedmiotem do przemieszczania się i transportu ekologicznego ale środkiem do odkrywania świata, tego bliskiego i tego odległego od nas o tysiące kilometrów i może być także doskonałą rekreacją.
Pokazać że jeżeli korzystamy z roweru to musimy robić to bezpiecznie. Musimy rozwijać swoje umiejętności jazdy i być widoczni na drodze.
Punktem kulminacyjnym całej imprezy był "rajdzik" do stajni państwa Jolanty i Andrzeja Nowak. Było ognisko, kiełbaski, i bigos.
Ale przede wszystkim pokaz jazdy konnej i możliwość spróbowania swoich sił w siodle.
W rajdzie brało udział także troje białorusinów między innymi z klubu turystyki rowerowej Koło BOK z Brześcia, czyli można powiedzieć że rajd był międzynarodowy.
Wszyscy dobrze się bawili i przejście z siodła w siodło wypadło chyba nieźle. Chociaż zdajemy sobie sprawę że nie wszystkim odpowiadała formuła promowania "rowerowania". Jednym było za dużo kilometrów drugim za mało, trzecim "rąbek u spódnicy przeszkadzał" jednym było za dużo asfalt drugim za mało terenu . Ale pokazaliśmy że można jeździć na każdym rowerze i można aktywnie wypoczywać.
Trzeba być widocznym na drodze i jeździć bezpiecznie.

Dziękujemy Państwu Jolancie i Andrzejowi Nowak za pokaz jazdy konnej i przygotowanie ogniska.

Malkontentom życzymy zmiany myślenia.

A Cienkiemu poprawienia anglezowania.

Zdjęcia Andyrock

czwartek, 23 września 2010

Czapka dla Wasi czyli Dożynki po Białorusku


Wrzesień jest miesiącem kończącym lato i początkiem złotej polskiej jesieni, świętem plonów i ludzi którzy właśnie teraz mogą ocenić i porównać efekt swojej ciężkiej pracy /zabrzmiały słowa z minionej epoki/ Na takie święto "rowerowy miedzyrzec" został zaproszony przez przyjaciół z Białorusi . Klub turystyki rowerowej "Kolo Bok" z Brześcia zaprosił nas na rajd do Małarity gdzie odbywały się dożynki regionalne. W sumie przez 4 dni przejechaliśmy po ziemi Białoruskiej około 280km. W asyście "milicji" przemierzyliśmy trasę Brześć - Kobryń - Dywin - Małarita - Brześć.
Była nocna jazda po Brześciu, odwiedzanie szkół w których nasi znajomi promowali "rowerowanie" przy pomocy "pacanów" z trialu, zwiedzanie Kobrynia i okolic, "popas" nad jeziorem w "wesołym autobusie", wieczorne "dyskusje" na każdy temat, które były kontynuowane i za dnia, "bania" dla odnowienia sił, no i przede wszystkim Dożynki 2010 w Małaritie.
Festyn na który przyjechaliśmy w sobotę około 14.00 trwał już jakiś czas. Ludzie bawili się przy muzyce na żywo lub puszczanej z CD, każdy mógł wybrać rodzaj swojej muzyki i w tym miejscu "pląsać . Były wspaniale przygotowane stoiska prezentujące wyroby tutejszych "hazjajów" - mięsa, wypieki, miody itp, był mecz piłki nożnej tutejszej drużyny, pokazy sportowe, występy muzyczne i teatralne na scenie i na powietrzu, po prostu ludzie świętowali święto plonów ha ha. Około 19.00 gdy zwiedziliśmy miasteczko i atrakcje przygotowane przez gospodarzy dożynek, zgłodnieliśmy i należało by spróbowac tutejszych specjałów. Od razu nie mogliśmy się zdecydować co mamy spróbować, a gdy już podjęliśmy decyzję "hazjajka"
nie chciała nam nic sprzedać. Myśleliśmy że to niedoskonałości naszej mowy i gdy wysililiśmy zdolności językowe pani prawie ze łzami w oczach prosiła nas abyśmy odeszli. Oczywiści przeszliśmy do drugiego stoiska nie rozumiejąc o co chodzi, a tu to samo, kategoryczna odmowa sprzedaży. Gdy zdezorientowani patrzyliśmy "po sobie" o co chodzi podeszło do nas kilku panów odzianych w ciemne ubrania i ...... nie nie nie było żadnej prowokacji i niechęci do Polaków po prostu festyn trwał tylko do 19.00 i o 19.01 miał się skończyć a panowie mieli dopilnować aby tak się stało i nikt nic juz nie sprzedawał ani nie kupił. No cóż "co kraj to obyczaj". Panowie w czerni co prawda pozwolili nam kupić co chcieliśmy ale już nam tak jadło nie smakowało, chociaż było bardzo dobre.... Nazajutrz rano przed wyjazdem na scenie głównej Dożynek Małarita 2010 oficjalnie podziękowaliśmy swoim gospodarzom za przyjęcie.
Była wymiana "suwenirów", miłe słowa, zapewnienia o współpracy "rowerowej" w przyszłości.
Został nam tylko kilkugodzinny przejazd do granicy.
Wszystko co miłe i niemiłe zawsze się kończy, ale zawsze zostają wspomnienia. Wspomnienia o ludziach mądrych i otwartych, gościnnych i odważnych, o ludziach, którym zależy na świecie bez granic i uprzedzeń.
O ludziach, którym "CZAPKA DLA WASI" nie przeszkadza w realizowaniu swoich marzeń

A tak na marginesie kto ma tę czapkę?

zdjęcia Andrzej
zdjęcia Bynio

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Nasz udział w historii i rowery


Podczas wyjazdów spotykamy po drodze bardzo interesujących ludzi, o niektórych "nikt" nie słyszał, a niektórzy są bardzo znani.
Jednym z bardzo znanych, który "stanął" na naszej drodze jest Kardynał Stanisław Dziwisz, przyjaciel i osobisty sekretarz Jana Pawła II . Spotkaliśmy go w 2007 roku w Częstochowie.
Dlaczego o tym wspominamy? Ponieważ to my jutro będziemy mieli okazję "stanąć" na drodze Kardynała. Własnie 24.08.2010r odwiedzi Międzyrzec Podlaski, jak twierdzą historycy to pierwsza wizyta Kardynała od wieków w naszym mieście, więc data odwiedzin zapisze się w kronikach miasta.
"Czy warto mieć swój udział w historii?" Każdy decyduje sam.

Zdjęcia z 2007r - Mariola

Program wizyty kardynała Stanisława Dziwisza
w Międzyrzecu Podlaskim

1. Przylot helikopterem na stadion miejski w Międzyrzecu Podlaskim ok. godz. 9.30.
a/. powitanie przez przedstawicieli miasta, duchowieństwa i wiernych
b/. Słowo kardynała.
2. Przejazd ulicą Warszawską do szpitala i spotkanie z personelem szpitala i chorymi.
3. Przejazd na plebanię ulicą Warszawską, Pocztową i Łukowską.
4. Uroczysta Sesja Rady Miasta o godz. 12.00 połączona z nadaniem Honorowego Obywatelstwa Miasta J.Em. kardynałowi Dziwiszowi.
5. Przejazd ul. Warszawską, Lubelską i Partyzantów na promenadę Zamczysko i ok. godz. 12.45 odsłonięcie pomnika wolności.
6. Godz. 16.00 Uroczysta Msza Święta w kościele Świętego Mikołaja.

sobota, 14 sierpnia 2010

Czas /Międzyrzec - Częstochowa - Międzyrzec/ - pociąg, rower, autobus


Czas to jest "coś takiego" czego brakuje, ale "czasami" /he he/ też go "marnujemy". Można też "stracić czas" lub "stracić poczucie czasu". "Czas leczy rany", "czas to tykanie zegara", "czas to pieniądz", "czas nas goni",
czas!!! ...., tak można w nieskończoność a "nieskończoność" to też czas.
Czy 78 godzin to "dużo czy mało czasu", co można zrobić "w takim czasie".
Niektórzy już się uśmiechają na tą myśl, co też oni mogliby robić przez te 78 godz.
My nie zastanawiamy się długo, jak "mamy trochę czasu" to "ruszamy w drogę".
Od godz.15.00 w środę do godz. 21.00 w sobotę jest właśnie 78 godzin.
"W tym czasie" w lipcu przejechaliśmy
z Międzyrzeca Podlaskiego do Suchedniowa pociągiem, z godzinną przerwą na pojeżdżenie po Radomiu.
z Suchedniowa przez Góry Świętokrzyskie, do Częstochowy - rowerami,
a z Częstochowy do Międzyrzeca autobusem z pielgrzymką rowerową parafii św Mikołaja w Międzyrzecu,za co bardzo dziękujemy księdzu proboszczowi.
78 godzin wystarczy aby pokonać taką odległość, ale żeby zobaczyć ciekawe miejsca po drodze niestety to za mało.
Dlatego skupiliśmy się na zobaczeniu tylko kilku miejsc.
- Święty Krzyż
- Chęciny
- Święta Anna
- Olsztyn - zamek
Po drodze spotkaliśmy jak zwykle kilku rowerzystów oraz pielgrzymkę rowerową z Siedlec.
"Leniwce" bo tak się nazywali, to bardzo fajni ludzie,a ich przewodnik ks.Marek chciał odciażyć nas jak zobaczył co "ciągniemy" ze sobą na rowerach w taki upał. Podziękowaliśmy grzecznie za chęć pomocy, ale my zawsze tak jeździmy "obładowani", w końcu nie wiadomo co w drodze może się przydać.
Spotkaliśmy sie z nimi jeszcze raz w Śwętej Annie ich wyjazd nie kończył się na Częstochowie. Jechali dalej już jako Wakacyjny Rajd Rowerowy: Częstochowa – Jelenia Góra – Ars – Taizé - Paryż.
W Świetej Annie spotkaliśmy także "naszą" Pielgrzymke Rowerową ale nie kotynuowaliśmy z nimi jazdy ponieważ chcieliśmy jeszcze zobaczyć zamek w Olsztynie.
Tak krótki wyjazd może dać wiele zadowolenia i przyczynić się do poznania wielu ciekawych ludzi i miejsc.
Mimo trudu jaki trzeba pokonać podczas jazdy, nieprzwidzianych zdarzeń i zachowań ludzi, nie warto siedzieć w dom, zawsze będziemy to powtarzać.
Minął już miesiąc od tego wyjazdu i już "rwie" nas w świat.

Tylko ten "CZAS"!!!

Zdjęcia Andrzej

78 godz.
w tym
6h pociąg
6h autobus
270km rowery 16,5h w siodle,
średnia 16,8km/h, maksymalna prędkość 54,5km/h
Barbara, Mariola, Andrzej, Zdzisław, Bynio