środa, 28 września 2011
Po Ziemi Międzyrzeckiej - Tęczowy Folwark
Prawie 50 osób z Polski i Białorusi rusza na krótki wypad doliną Krzny do Tęczowego Folwarku.
Przejechaliśmy około 35km.
W sielankowej atmosferze spędziliśmy kilka godzin.
Były gry, zabawy i śmiechu co niemiara .
Były drobne upominki dla najstarszego /81lat/ i najmłodszego /5lat/ uczestnika.
Było ognisko i pieczenie kiełbasek
a dzięki uprzejmości ks. Dziekana Józefa Brzozowskiego zapalonego rowerzysty, który także jechał z nami, na boisku przy plebanii rozegraliśmy Mini Turniej Piłki Nożnej.
Okolice Międzyrzeca są urokliwe. Ale aby to dostrzec trzeba zejść lub zjechać z utartych szlaków.
Tam gdzie nieczęsto zaglądają miejscowi a co mówić turyści - rowerzyści. Można dostrzec i odczuć na własnej skórze to czego nie mamy na co dzień. Choć przez "chwilę" możemy delektować się pięknem przyrody i spokojem jaki daje nam natura.
Szukajcie takich miejsc i chwytajcie takie chwile.
Tego "rowerowy międzyrzec" życzy wszystkim.
Do zobaczenia na szlaku.
A 8 października 2011r będziemy szukać pięknych chwil pieszo i z kijkami.
Więcej zdjęć niebawem.
poniedziałek, 19 września 2011
Kajakiem do Białej i ....
Musieliśmy się poddać.
Z 8 godzin nie wiosłowaliśmy może 1.5h- taki to był spływ
"Kto nie... wiosłuje ten ginie" można by powiedzieć za Legią Cudzoziemską.
Wyobraźcie sobie wiosło, którym trzeba ruszać przez 6 godzin w wodzie lub w wodorostach, które oplatają całe pióro wiosła - a może lepiej spróbujcie zrobić to w domu na sucho to będziecie mięli namiastkę tego co doświadczyliśmy. Nie wiosłujesz nie płyniesz.
Płynąć czy zawracać? Oto jest pytanie |
Był także Andyrock, który chciał zobaczyć naszą końcówkę spływu.
To że odpuściliśmy nie zmienia faktu że na Krznie można obserwować piękno przyrody, a z ogrodami przeżyć niezapomniane chwile "upodlając się na maksa" /tłum. zmęczyć się/, a bez nich aktywnie odpocząć.
Tak zaczynaliśmy... |
...a tak skończyliśmy |
A to widzieliśmy po drodze |
PS
Mariola spisała się bardzo dzielnie, mimo że nie widzi sensu takich sprawdzianów.
Myślę że niejeden "hardkorowiec" wymiękłby. Ale nie Ty, Jesteś Wielka !!!
Chciałem też napisać "Żałujcie że Was tam nie było" , ale muszę napisać.
Dobrze że Was tam nie było - bo pewnie już nigdy nie popłynęlibyście kajakiem, a tak
Do zobaczenia na wodzie.
Swoją drogą dawno nie byłem tak zmęczony /czytaj "upodlony"/
wtorek, 13 września 2011
Spotykamy się
niedziela, 11 września 2011
wtorek, 6 września 2011
186km i trzy wzniesienia czyli...
... coś wspaniałego.
Czy siedząc w domu zobaczysz takie widoki?
Ktoś odpowie oczywiście - w National Geographic.
No tak, ale nawet NG nie odda rzeczywistości.
W TV czy w gazecie.nie poczujesz zapachu mgły, pola, lasu czy rzeki, nie poczujesz powiewu wiatru na skroniach, nie poczujesz chłodu i ciepła, nie poczujesz pokonywanych kilometrów całym sobą.
Nie poczujesz jak smakuje chleb z masłem i pomidorem.
Nie będziesz cząstką czegoś wielkiego.
Takie odczucia pozwalają zastanowić się chwilę nad sobą, nad tym co nas otacza.
Czy to czym się zajmuje ma sens?
Czy "przypadkiem" nie marnuję swojego czasu, czy nie zabiegam o to, co tak naprawdę nie ma znaczenia.
Czy wszystkie "dobra" jak samochody, samoloty, internet itp są dla mni niezbędne?
Czy wszystko to "przypadkiem" nie zamazuje rzeczywistości? Czy postęp technologiczny mi służy.
Musisz odpowiedzieć sobie sam.
Ale odpowiedź twoja nie będzie prawdziwa, jeżeli natury nie odczujesz wszystkimi swoimi zmysłami.
Dlatego rusz się z domu.
"Zobacz co jest za drzwiami."
piątek, 2 września 2011
Jura Krakowsko-Częstochowska i Pułtusk.
Dwa ciekawe wyjazdy kilkudniowe w których ludzie napotkani podczas tych wyjazdów zasługują na uwagę. I tak Jura Krakowsko-Częstochowska, teren przyroda, zamki, widoki czy ślady po obozowisku ludzkim pochodzące ze starszego paleolitu sprzed około 120 000 lat. (Jaskinia Ciemna zwana Ojcowską) wszystko to jest piękne lecz co można powiedzieć? - kiedy na błoniach Jasnogórskich przed klasztorem spotkaliśmy się z naszymi przyjaciółmi z Białorusi Oni powiedzieli było ciężko lecz warto, to była Nasza droga do Boga. Uczestniczyli w rowerowej Pielgrzymce na Jasną Górę. A podczas prezentacji rowerowych grup w Częstochowskiej katedrze Nasz przyjaciel z Białorusi powiedział - Polacy kochamy Was, tyle o ludziach. Lecz gdy chodzi o człowieka i przyrodę to przytoczę coś takiego: ,, I uważa człowiek przyrodę za wielką, jeżeli sam jest wielki; on ją czcić musi, jeżeli czci sam jest godny..." Trasa:Częstochowa-Olsztyn- Złoty Potok-Żarki-Myszków-Ogrodzieniec-Olkusz-Ojców-Kraków. W sumie 200km, do Częstochowy i z Krakowa skorzystaliśmy z usług PKP. Uczestnicy: Basia, Wiesław, Andrzej. ps. było SUPER zdjęcia. Następny wyjazd to Pułtusk i okolice nad Narwią, pojechaliśmy we dwoje Basia i Andrzej. I też podobnie, piękna trasa Pułtusk, Narew zalew Zegrzyński i tak jak wspomniałem na forum Basia powiedziała trasa ciekawa i widoki ładne Narew bajkowa oraz ludzie jakich spotkaliśmy podczas tej wyprawy tak życzliwi szczerzy i otwarci na drugiego człowieka (tu użyję określenia młodych ludzi ) -po prostu Zwaliści. Nie ujmując reszcie wspomnę Jednego z Tych wyjątkowych. To Włodek z Liwu były rowerowy turysta tak jak My. Otóż temu „byłemu” pozytywnie zakręconemu rowerzyście nie wiek, lecz stan zdrowia nie pozwala na dłuższe wyprawy. W przeszłości też podróżował po Polsce rowerem. W rozmowie z Nami jednak mówi że trasę z Sokołowa Podl. do Liwu i powrotną pokonuje rowerem. Kiedy na pożegnanie fotografowałem Włodka powiedział tak założę binokle (lenonki) nie będzie widać zmarszczek ( Włodek-75 lat.) Bardzo długo "odprowadzał" żegnał Nas wzrokiem - wspaniały człowiek . Pułtusk i okolice nad Narwią Trasa:Międzyrzec Podl.-Liw-Węgrów-Wyszków- Karniewek-Pułtusk-Serock-Warszawa-Siedlce-Międzyrzec Podl. Suma 440km. Relacja andyrock. zdjęcia. ps. pozdrawiamy: Ulę, Basię ,Zdzisia ,Freda i resztę tej ciekawej ekipy z nad Narwi.