"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


niedziela, 21 marca 2010

W poszukiwaniu Wiosny 2010

W ubiegłym tygodniu "wysyłaliśmy" zimę razem z Markiem Kamińskim do morza, ponieważ mówimy "stanowcze nie" zimie, pół roku to chyba wystarczy.
A 21 marca jak przystało na ten dzień postanowiliśmy poszukać wiosny.
Dość wysoka temperatura (+7 C) zachęcała do przejażdżki, mżawka z rana trochę odstraszała, ale pragnienie ciepła wysłało nas na poszukiwania.
Wyruszyliśmy dość późno bo o 9.00 ale nie spieszyło się nam ponieważ już pierwsze kilometry pokazały że oznak wiosny nie będzie łatwo odnaleźć.
Trasę zaplanowaliśmy ale niekoniecznie chcieliśmy się jej trzymać.
Pierwszy przystanek w Witorożu przy kościele, drugi po marszu wzdłuż Kanału Wieprz-Krzna z ogniskiem na stawach "Żelizny".
Był bigos, kiełbaski i inne, ale nie po to tu przyjechaliśmy, tu liczyliśmy na odkrycie wiosny.
Ale oprócz kilku kluczy dzikich gęsi, niewielu pąków na drzewach nic nie wskazywało że to wiosna nawet żeremia bobrów i pościnane przez nich drzewka nic nam nie mówiły na ten temat , chociaż tak naprawdę już czuć że wiosna jest tuż tuż.
Poszukiwania na stawach i konsumpcja zajęła nam troche czasu wiec postanowiliśmy z Żelizny ruszyć do domu chociaż trochę "wężykiem" przez Szóstkę, Worsy, Żakowolę Poprzeczną, Kąkolewnicę, Wygnanke, Berezę do Międzyrzeca.
Po drodze spotkaliśmy naszego kolegę Andrzeja i jednego rowerzystę z Międzyrzeca, to też jest oznaka że wiosna już blisko.
Poszukiwanie wiosny dla niektórych z nas było pierwszym wyjazdem w tym roku, dlatego odczuli to na własnnej ... skórze (myślę że wiecie co robić w takich przypadkach). Mimo tak bolesnego doświadczenia warto było zrobić tych "parę" kilometrów i się "przewietrzyć"

7 godzin
73km
Barbara, Andrzej, Zdzicho,Mirek i Bynio

Zdjęcia tutaj

sobota, 13 marca 2010

Marek Kamiński - Ekspedycja Wisła - Rowerowy Międzyrzec

Marek Kamiński polski polarnik, podróżnik, żeglarz, pisarz, fotograf, przedsiębiorca, autor książek. Pierwszy i jedyny człowiek na świecie, który zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku bez pomocy z zewnątrz 23 maja 1995 roku wraz z Wojciechem Moskalem dotarł na biegun północny, a 27 grudnia 1995 roku zdobył samotnie biegun południowy.
Uczestnik wielu wypraw,


człowiek o wielkiej sile charakteru, pokazujący możliwości ludzkiego organizmu. W tym roku postanowił spłynąć kajakiem Wisłę w okresie zimowym.
A My zainspirowani jego osobą i wyczynami postanowiliśmy zobaczyć Go, i poczuć na własnej skórze jak to jest.
Ruszyliśmy rowerami nad Wisłę.
Jako że mieliśmy niewiele czasu do dyspozycji część drogi nad Wisłę pokonaliśmy pociągiem.
Aura w czasie rozpoczęcia "Naszej Ekspedycji Wisła";) nie zachęcała do wyjścia na "świeże powietrze" nie mówiąc o rowerze, ale dla nas aura to nie przeszkoda, zważywszy że pogoda o godz, 7.oo wyklarowała się i nie padał śnieg, wiał co prawda wiatr ale i tak nad Wisłę w okolicę Góry Kalwarii dotarliśmy o godz. 9.00.
Znaleźliśmy miejscówkę aby zjeść śniadanie a następnie "eksplorowaliśmy";) brzeg Wisły w celu ustalenia dogodnej pozycji na spotkanie z Markiem. Chcieliśmy znaleźć miejsce, w którym Wisła jest najwęrzsza, niestety wszędzie nie dało się przejść. Teren był bardzo podmokły a mróz zelżał i zrobiła się wielka "breja" uniemorzliwiająca przejście na nogach nie wspominając o rowerach.
Musieliśmy dać za wygraną i po 2 godzinach przedzierania się przez krzaki wróciliśmy blisko miejsca gdzie jedliśmy śniadanie. "Rozbiliśmy" obóz rowerowy i czekaliśmy aż Marek będzie przepływał obok nas.
Miejsce to było nad wodą na otwartym terenie gdzie wiało niemiłosiernie, nam było niekomfortowo a co mówić jemu jak jest na środku dużej rzeki, osiem a może i więcej godzin zajduje się w jednej pozycji i niema możliwości wykonywania zbyt wielu ruchów szczególnie nogami.
My podczas czekania biegaliśmy, leżeliśmy, rozmawialiśmy z ludźmi, którzy też chcieli zobaczyć Marka trwało to prawie 5 godzin.
I około 15.00 Marek wreszcie pojawił się w pobliżu nas.
Wykrzyczeliśmy do Niego kilka zdań, pozdrowiliśmy, życzyliśmy powodzenia on nam podziękował i odpłynął.
Takie było nasze spotkanie z jednym najbardziej znanych eksploratorów na świecie.
Nam został tylko powrót do domu.
Jazda rowerem w nocy nie należy do przyjemności zwłaszcza w zimnie, w ruchu z tirami gdzie każdy walczy o skrawek dobrego asfaltu i my i tiry.
Tak krótkie spotkanie dało nam jednak poczucie spełnienia tego co zaplanowaliśmy. Niektórzy pukają się w czoło jak o tym im opowiadamy, no cóż tacy jesteśmy i musicie to zaakceptować albo nie.

Podsumowanie:
W 18 godzin przejechaliśmy trasę Międzyrzec - Góra Kalwaria - Międzyrzec z czego:
141 km rowerami /7godz/
jakieś 110km pociągami /2 godz/,
około 2 godziny przedzieraliśmy się po chaszczach,
około5 godzin czekaliśmy na Marka Kamińskiego,
około 2 godzin odpoczywaliśmy i jedliśmy
Nie żałujemy tego mimo że bezpośrednio nie spotkaliśmy się z Markiem i było ciężko na rowerach szczególnie w nocy.

Mariola, Bynio, Andrzej
Zdjęcia tutaj

czwartek, 4 marca 2010

Jabłoń 2009



Wycieczka do Jabłonia też może być ciekawa.
Andrzej poleca zobaczyć Pałac w Jabłoniu.
Trasa
Międzyrzec - Komarówka - Jabłoń - Wisznice - Kozły - Witoroż - Międzyrzec
03.09.2009
1 dzień
106 km
Zdzisław i Andrzej
Zdjęcia

środa, 3 marca 2010

Neple - Szwajcaria Podlaska 2009

Wspominamy rok rowerowy 2009
Kilka następnych postów to będą wspomnienia.
Czekając na lepszą pogodę przypomnijmy jak to było a w międzyczasie już "wietrzcie" i szykujcie rowery.

Tereny nad Bugiem nigdy się nie nudzą. Każda pora roku ukazuje swoje uroki tego miejsca i zawsze odnajduje się piękno rzeki meandrującej wśród łąk.
To co się już zna odkrywa się na nowo, po prostu tutaj warto przyjeżdżać jak najczęściej.
Trasa
Międzyrzec - Biała Podlaska - Husinka - Koczukówka - Kijowiec - Dereczanka - Nowosiułki - Berezówka - Stare Mokrany - Neple - Krzeczew - Międzyrzec
20.05.2009
1dzień
141km
Barbara i Andrzej
Zdjęcia