Uczestnik wielu wypraw,
człowiek o wielkiej sile charakteru, pokazujący możliwości ludzkiego organizmu. W tym roku postanowił spłynąć kajakiem Wisłę w okresie zimowym.
A My zainspirowani jego osobą i wyczynami postanowiliśmy
Ruszyliśmy rowerami nad Wisłę.
Jako że mieliśmy niewiele czasu do dyspozycji część drogi nad Wisłę pokonaliśmy pociągiem.
Aura w
Znaleźliśmy miejscówkę aby zjeść śniadanie a następnie "eksplorowaliśmy";) brzeg Wisły w celu ustalenia dogodnej pozycji na spotkanie z Markiem. Chcieliśmy znaleźć miejsce, w którym Wisła jest najwęrzsza, niestety wszędzie nie dało się przejść. Teren
Miejsce to było nad wodą na otwartym terenie gdzie wiało niemiłosiernie, nam było niekomfortowo a co mówić jemu jak jest na środku dużej rzeki, osiem a może i więcej godzin zajduje się w jednej pozycji i niema możliwości wykonywania zbyt wielu ruchów szczególnie nogami.
I około 15.00 Marek wreszcie pojawił się w pobliżu nas.
Wykrzyczeliśmy do Niego kilka zdań, pozdrowiliśmy, życzyliśmy powodzenia on nam podziękował i odpłynął.

Takie było nasze spotkanie z jednym najbardziej znanych eksploratorów na świecie.

Nam został tylko powrót do domu.
Jazda rowerem w nocy nie należy do przyjemności zwłaszcza w zimnie, w ruchu z tirami gdzie każdy walczy o skrawek dobrego asfaltu i my i tiry.
Tak krótkie spotkanie dało nam jednak poczucie spełnienia tego co zaplanowaliśmy. Niektórzy pukają się w czoło jak o tym im opowiadamy, no cóż tacy jesteśmy i musicie to zaakceptować albo nie.
Podsumowanie:
W 18 godzin przejechaliśmy trasę Międzyrzec - Góra Kalwaria - Międzyrzec z czego:
141 km rowerami /7godz/
jakieś 110km pociągami /2 godz/,
około 2 godziny przedzieraliśmy się po chaszczach,
około5 godzin czekaliśmy na Marka Kamińskiego,
około 2 godzin odpoczywaliśmy i jedliśmy
Nie żałujemy tego mimo że bezpośrednio nie spotkaliśmy się z Markiem i było ciężko na rowerach szczególnie w nocy.
Mariola, Bynio, Andrzej
Zdjęcia tutaj
2 komentarze:
Uczestnik wyprawy
pociąg mieliśmy o godz.5.02 a wstałem o godz. 3.20
chociaż byłem wcześniej spakowany (adrenalina ) i
chęć spotkania ciekawego człowieka jakim jest
MAREK spać poszedłem o godz.0.20 .Długo będę pamiętał ten dzień .
andyrock .
Gratuluję odwagi, fajnie że tacy " pozytywni wariaci" jak Marek Kamiński mogą inspirowac naszych dzielnych rowerzystów:)jeszcze o was będzie głośno!Sylwia Brodawka
Prześlij komentarz