W Puszczy Białowieskiej byłem wiele razy także po stronie Białoruskiej. Lubię las. Lubię odgłos ocierających się o siebie konarów drzew, śpiew ptaków, stukot dzięcioła szukającego pożywienia, szum hulającego wiatru, ciszę bezwietrznego dnia. Lubię kolory lasu wszystkich pór roku, lubię widok przemykających w gęstwinie lub żerujących na polanach zwierząt. Po prostu lubię kontakt z naturą, która "ładuje moje akumulatory", która pozwala na "chwilę" przemyśleń, bez tego chyba nie mógłbym funkcjonować.
Dla mnie niema lepszego odpoczynku jak zmęczyć się na łonie natury, dać z siebie wszystko podczas biegu, czy jazdy rowerem po leśnych ścieżkach, ale lubię też posiedzieć gdzieś w "gęstwinie" i wsłuchiwać się w odgłosy lasu . Teraz nie często to robię. Dlatego nie mogę odmówić sobie przejażdżki gdy taka okazja się nadarza.
Przez KOŁA BOK-i jak zwykle zostaliśmy przyjęci bardzo serdecznie. Przewieziono nas i rowery do bram Puszczy w miejscowości Kamieniuki.
I zaczęła się jazda,
Pierwszego dnia przejechaliśmy około 55 km wszystko przez Puszczę.
Nocleg mieliśmy w TUR BAZIE :-) w miejscowości Tihawola położonej w środku lasu. Osada kilkanaście domów, jeden sklep otwarty 2 razy w tygodniu. Cisza spokój, co raz przejadą tylko pogranicznicy.
Rozmowy, dyskusje, wymiana poglądów i upominków i do śpiwora.
Z tymi upominkami to jest problem. Tak jakoś się utarło ze ofiarujemy sobie coś na wzajem przy każdym spotkaniu. Białorusini mają już chyba wszystkie nasze foldery jakie wypuściło miasto Międzyrzec i inne gadżety i dlatego nie wiadomo co im dać. Ale nie tym razem. Ja nie miałem wątpliwości i dylematu. W przeddzień Palmowej Niedzieli prezentem nie mogło być nic innego jak "palma".
Wszyscy otrzymali symbol wjazdu Chrystusa do Jerozolimy .
Palmę dostał nawet "Died Maroz", odpowiednik naszego św Mikołaja, którego odwiedziliśmy w jego siedzibie. Czy to nie było "piękne"?
Czy potrzebne są granice, uprzedzenia, podziały, które powodują tak wiele złego z wojnami na czele? Czy nie można wsiąść na rower i jechać gdzie oczy i koła roweru poniosą? Bez granic, nienawiści i złego myślenia. MOŻNA.
Wspólnie pokazujemy że można się porozumieć, mimo odrębności kulturowej, światopoglądowej, pokazujemy że wspólnie możemy cieszyć się z tego co nam przynosi każdy dzień.
Drugiego dnia przejechaliśmy około 60km "zahaczając" o jezioro Lackie położone w środku puszczy.
I tego dnia widziałem po raz pierwszy żubry cieszące się wolnością. Nawet dla widoku Króla Puszczy warto było tutaj przyjechać
Po Najstarszym Lesie w Europie, który ma 600lat i nie dzieli, a łączy dwa Kraje, przejechaliśmy na rowerach około 110 km.
W miłej atmosferze spędziliśmy dwa dni, rozkoszując się dzikością "pierwotnego lasu" chłonąc energię jaka drzemie w przyrodzie. Na pewno nie ostatni raz.
Hitem tego wyjazdu był ten utwór w interpretacji Andrzeja. Może to być "hymn rowerowego międzyrzeca". Ale dla mnie jakoś nie pasuje do "starego lasu", bardziej pasuje chyba to
W "eksplorowaniu" Puszczy Białowieskiej po stronie białoruskiej z ramienia :-) "rowerowego międzyrzeca" uczestniczyli:
Edyta /BKR/, Barbara, Mariola, Andrzej, Bynio, Wiesław, Jurek, Sławek oraz na "gościnnych występach dwaj Andrzeje" :-)
Zdjęcia
Moje - robione nie moim aparatem - jakość słaba
Wieśka
Andyrock-a