"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


niedziela, 27 listopada 2011

"Nie cel ale droga jest najważniejsza"

24 września 2011r  minęły  2 lata od pierwszego mojego wpisu w tym blogu.
A że  w ostatnich dniach życie przyniosło wiele dla mnie do przemyślenia, dlatego piszę ten tekst.
Założyłem bloga aby promować aktywne spędzanie wolnego czasu w Miedzyrzecu Podlaskim. Myślałem wtedy o trzech nazwach "Zakręcony Międzyrzec" lub Aktywni ale w końcu wyszedł "rowerowy" międzyrzec - Aktywni
Swoją drogą nazwa nie miała i niema dla mnie wielkiego  znaczenia.
Chciałem pokazać  że w Międzyrzecu  są ludzie "zakręceni",  którym chce się chcieć,   biegać, jeździć rowerem, pływać kajakiem, kąpać się w przeręblu, chodzić na dłuuuuuugie spacery po lesie itp.mimo czasami ciężkich sytuacji życiowych.
Chciałem i chcę aby wszyscy aktywni dorośli,/rowerzyści, biegacze, i  inni / mogli mieć możliwość systematycznego pracowania nad sobą, poprawiania swojej sprawności oraz spotykania się aby wymieniać doświadczenia związane z szeroko pojętą  aktywnością ruchową.
Chciałem pokazać że są jeszcze inne atrakcje oprócz siedzenie w fotelu i przeżywanie telenowel, które w/g mnie ogłupiają człowieka, a większość oglądających utożsamia się z bohaterami i nie ma potrzeby zmiany swojego życia z trybu siedzącego na bardziej aktywny
Chciałem pokazać że można zrobić coś więcej niż tylko marudzić na to co się dzieje wokoło nas, oczekując że coś zrobi się samo.
Chciałem pokazać że każdy bez względu na płeć, wiek i pozycje społeczną  poprzez aktywne spędzanie wolnego czasu może "zatrzymać się" w gonitwie nie wiadomo za czym, spojrzeć na piękno natury, dostrzec to wszystko co tak trudno dostrzec w zgiełku codzienności.
W zamyśle moim "Rowerowy" międzyrzec - AKTYWNI miał być nie tylko relacją z wyjazdów, marszów, spływów, biegów itp ale przede wszystkim miał i ma "otwierać oczy" na siebie i drugiego człowieka. Miał i ma wywoływać dyskusje na trudne tematy.
Chciałem i chcę aby Aktywni /rowerzyści, biegacze, kijkowcy i inni  /a ja przede wszystkim/ poprzez systematyczne treningi i przekraczanie barier  stawali się nie tylko silniejsi fizycznie ale przede wszystkim psychicznie i duchowo.Z korzyścią dla siebie i innych.
Chciałem i chcę aby Aktywni i ja także bardziej działali dla "siebie wewnętrznego"  a nie tylko dla swoich, czasami próżnych potrzeb i ambicji. 
Pisałem tu o różnych sprawach, czasami dwuznacznie, czasami wprost ale nie udało mi się nikogo wciągnąć do takiej rozmowy.
Chyba za trudne tematy podejmowałem.
Jednak mam nadzieję że coś z tego pisania zostało.
Mam nadzieję że  pomyślicie czasami o miłości i nienawiści, o wierności i zdradzie, o wybaczaniu i zawiści, o Bogu i szatanie o .... tym wszystkim czego nie widać a jest w nas.
Bo przecież nie żyjemy tylko dla większego mieszkania, szybszego samochodu lub opasłego konta w banku?
Bo przecież nie tylko super wycieczki lub imprezy sportowe się liczą.
Nie tylko nabijanie kilometrów na liczniki rowerowe daje sens tej naszej wędrówki.
Czy cel jest ważniejszy od drogi prowadzącej do tego celu? 
Co nam po pieniądzach jak nie mamy ochoty i chęci żyć dobrze?
Co nam po wycieczce na której nie zauważymy pięknego krajobrazu?
Co nam po biegu podczas, którego nie zastanowimy się po co biegniemy przez życie?
Co nam po rajdzie rowerowym w dobrym towarzystwie jeżeli nie zauważymy że ktoś z nas jest "zagubiony" w meandrach życia?
Co nam po spływie kajakowym na którym widzimy tylko swój wysiłek a nie widzimy zaangażowania innych?
Czy dobre będzie branie udziału w maratonie tylko dla przebiegniętych kilometrów lub czasu w jakim pokonamy ten dystans. a zapomnimy o przygotowaniu do niego?
Czy dobre będzie zaliczenie kolejnego wyjazdu, tylko dla "dobrej atmosfery"?
Czy to nie będzie przypadkiem ucieczka od codzienności lub egoistyczne działania, które nie mają nic wspólnego z  pracą nad sobą, która w/g mnie jest najważniejsza podczas takich działań.
To  świadomy i systematyczny udziału w treningu ciała i ducha podczas którego, przekraczamy kolejne bariery, możemy mówić o rozwoju.
O rozwoju fizycznym , psychicznym i duchowym.
Kolejny trening i walka ze swoją słabością  wzmocni nas ,a systematyczne powtarzanie tej walki z samym sobą, wzmocni nie tylko nasz organizm ale nas wewnętrznych.
Zaczniemy poznawać siebie.
Będziemy czuć się coraz lepiej Będziemy wiedzieć  na co nas stać. .....będziemy czuli się silni  i zdolni do wszystkiego.
I tu zaczynają się pewne zagrożenia
Po pierwsze.
Tzw. woda sodowa uderza nam do głowy i zatracamy zdolność kontroli swoich możliwości.co doprowadza do przetrenowania i efektów ubocznych w postaci chronicznego zmęczenia lub poważnego zagrożenia zdrowia lub co gorsze, nosimy głowę w chmurach i czujemy się najlepsi, ogarnia nas przeświadczenie wyższości nad innymi
Po drugie
Uciekamy w trening tak jak w pracę, alkohol, narkotyki czy seks , tylko po to aby zapomnieć o trudnościach dnia codziennego o naszych problemach,
A przecież
są o wiele lepsi od nas. i nasza wielkość nie przynosi chluby ani dla nas samych  ani dla innych.
A najmocniejszy trening, godzinny bieg, czy nawet kilkudniowy rajd rowerowy nie rozwiąże naszego problemu z jakim się borykamy.
Aktywność daje nam "tylko chwilę" odpoczynku od codzienności, zwalczy stres, da nam czas na zastanowienie się  a my mamy ten czas dobrze wykorzystać
Musimy stanąć odważnie przed swoimi  problemami tak jak w przekraczaniu barier podczas ciężkiej wyprawy czy systematycznego treningu.
I wtedy taka aktywność - trening ciała i ducha będzie miał sens i będzie wpływał na nasz rozwój.

Takie  w/g mnie myślenie oprócz sprawności fizycznej ma być efektem treningów
I taki był i jest mój zamiar organizując zajęcia dla Aktywnych. 
Ale aby  dojść do takich wniosków musi upłynąć jakiś czas.
Czas poznawania siebie.
Czas przekraczania kolejnych barier.
Tylko cierpliwość, systematyczna długa praca nad sobą i odkrywanie świata  przyniesie efekty.

"Nie cel ale droga jest najważniejsza"

a "rowerowy" międzyrzec dla mnie to nie klub ale pewna idea.

POZDRAWIAM

PS
Mam nadzieje że już wstaliście po imprezie i zaczynacie pracować nad sobą. :-)
I udaje wam się pokonywać kolejne bariery.
Życzę wam tego z całego serca

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Zacząłem pracować nad sobą i dla Ciebie. Fajna impreza proszę o fotki ze spotkania (na forum te fotki)
pozdrawiam.