"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


wtorek, 21 czerwca 2011

Spontan 11.06.2011

Właśnie kończył się mój tygodniowy urlop i rozpoczynał się pierwszy wolny weekend bez szkoły, więc zaproponowałem na forum wyjazd w nieznane. Padła propozycja Nałęczów, więc ustaliliśmy, że tam jedziemy. Rano wstałem i spojrzałem na telefon ( nieodebrane połączenie od Bynia ), dzwonię i slyszę pytanie: Na pewno jedziemy? Odpowiedziałem, że nie po to się pakowałem cały wieczór żeby zostać w domu. Więc 6.06 wsiedliśmy
do pociągu do Nałęczowa, tam trwało ustalanie trasy naszej wycieczki.






2 godziny później już byliśmy w Nałęczowie ( dwóch kolegów AA w pociągu nie wytrzymało tempa ), więc stwierdzili, że nie jadą dalej z Nami i dalszą podróż już na dwóch kółkach rozpoczęliśmy we trójkę: Mariola, Bynio i ja ( Yozue ).
Krótki postój zrobiliśmy w parku w Nałęczowie, żeby napić się wody i posilić się przed dalszą drogą w nieznane dla mnie
( ponieważ jestem początkującym rowerzystą i dla mnie wszystkie trasy są nowe ) a jeżdżę rowerem przyspawanym do podłoża, żeby się nie przewrócić.



Z Nałęczowa ruszyliśmy na Wojciechów, a stamtąd ścieżką dla rowerów górskich, gdzie spotkała mnie niespodzianka, w kałuży przycupnęła "księżniczka zamieniona w żabę".

Więc ją pocałowałem i ku mej rozpaczy, była to prawdziwa żaba, a w ustach pozostał niesmak i nawet guma do żucia nie potrafiła go zlikwidować.



Następny postój mieliśmy w Wąwolnicy i po krótkiej przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Kazimierza Dolnego, po drodze zatrzymaliśmy się przy Kapliczce Matki Kębelskiej w Kęble, gdzie spotkaliśmy dwoje rowerzystów z Puław ( piękne mają tereny do jazdy ).
Ruszyliśmy w dalszą drogę, przy zjeździe do Kazimierza Dolnego Bynio osiągnął zawrotną prędkość, od której zaczęły mu pękać szprychy w kołach, co doprowadziło nas na cmentarz.
Z Kazimierza Dolnego do Janowca przepłynęliśmy promem i nad brzegiem Wisły zatrzymaliśmy się na dłuższy postój, żeby się posilić. Człowiek uczy się całe życie, hitem okazały się jaja w ................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................... w majonezie, smaczne i pożywne. A jak smakowały, to mogą opowiedzieć tylko naoczni świadkowie, czyli członkowie wycieczki.
Podjazd na zamek w Janowcu to istna katorga, ale jaka satysfakcja jak wjedziesz o własnych siłach.
I tu zagadka:
Kto straszył w tym dniu na Zamku w Janowcu?
Widok na Kazimierz z Janowca piękny.













Z Janowca po krótkim postoju ruszyliśmy do Puław i stamtąd pociągiem do Międzyrzeca.
Miało być bez statystyk i komentarza.
80 km w siodle.
Teren piękny, górzysty, to czego u Nas brakuje.
Warto jechać nawet jeżeli było się tu już setny raz.
Samochodem lub PKP to tylko 2 godziny jazdy, a jakie atrakcje zjazdy i podjazdy. 12.06.2011 spędziliśmy w domach wypoczywając po trudach poprzedniego dnia.
Zdjęcia

wtorek, 7 czerwca 2011

Szlak Jagielloński-Wiwaty Królewskie 4-5.06.2011r.




Trzecie Wiwaty Królewskie, Kazimierz Jagiellończyk w Międzyrzecu. Jest to impreza cykliczna na Szlaku Jagiellońskim co roczna. W tym roku przypada 510 rocznica Unii Mielnickiej i z tej okazji rowerzyści z Brześcia, Kobrynia(Białoruś koła BOK), Białej Podl.(BKR) i Międzyrzeca rowerowy międzyrzec (MOSiR) uczestniczyli w rajdzie rowerowym na Szlaku Jagiellońskim . Odcinek jaki przejechali rowerzyści to: Międzyrzec-Huszlew-Mielnik. Trasa rowerowa. W rajdzie rowerowym uczestniczyło trzydziestu rowerzystów. Po dotarciu do rzeki Bug w okolicy Zabuża, przeprawa promem a następnie zwiedzanie Mielnika . Kolacja i nocleg w Zespole Szkół w Mielniku im. Unii Mielnickiej. Następnego dnia śniadanie i wyjazd do Grabarki. Po zwiedzeniu Świętej Góry Grabarka powrót do szkoły po Nasze rumaki i w trasę: Mielnik-Niemirów-Janów Podl.-Neple do Terespola by tam przy granicy pożegnać rowerzystów z Białorusi . Drugi dzień rajdu rowerowego nie odbywał się już na Szlaku Jagiellońskim ale nie znaczy to że nie był ciekawy. Atrakcje drugiego dnia to : przeprawa promem z Niemirowa do Gnojna, Stadnina koni w Janowie Podlaskim, Szwajcaria Podlaska (Nepelska). W Neplach przekraczamy rzekę Krznę z nad której dzień wcześniej wyjechaliśmy z Międzyrzeca. Mijając Neple widzimy w oddali Brześć ,docieramy do Terespola. Dziękujemy sobie za wspólną jazdę rowerową i mile spędzone dwa dni a po chwili robi się Nam smutno bo Białorusini i koledzy z Białej Podl. to fajna brać rowerowa a My musimy się rozstać . Nasze liczniki po dwóch dniach rowerowej przygody wskazują około 135 km. Po pożegnaniu siadam na rower i do domu, pozostało mi tylko 70km. o godz. 21.00 jestem na miejscu cały i zadowolony z dwudniowej wyprawy . Pozostali rowerzyści powracają busem technicznym i PKP . Podziękowania: wszystkim rowerzystom biorącym udział w rajdzie Dyrekcji MOSiR w Międzyrzecu Podl. Burmistrzowi miasta Międzyrzec Podl. Dyrekcji Zespołu Szkół w Mielniku im. Unii Mielnickiej oraz wszystkim ludziom wspierającym rowerzystów. Relacja i foto z wyprawy andyrock.

środa, 1 czerwca 2011

ROWERZYSTA


Urodził się i mieszka w Warszawie, lecz poprzez rodziców "związany" jest z Miedzyrzecem i oboje z Basią mamy taką nadzieję że w przyszłości zasili rowerowy międzyrzec. Dominik bo tak ma na imię ten "nowy" rowerzysta, kiedy przebywa u dziadków chętnie uprawia pierwsze treningi rowerowe. Pod okiem babci i dziadka. Widzimy że wszystko odbywa się prawidłowo na treningu, jazda na rowerze "PANDA"(ciekawa firma) i odżywianie podczas rowerowej zabawy. Tak się składa że dzisiaj jest pierwszy czerwca DZIEŃ DZIECKA - dużo radości i uśmiechu wszystkim dzieciom, pozdrawiamy Basia i Andrzej.
wszystkie fotki