Witam
Dawno nie pisałem, więc nie wiem, czy moje krasomóstwo nie zostało zapomniane przeze mnie.
Wyjazd moim zdaniem był spontaniczny. Bo jak zwykle miałem problem z uzyskaniem jednego dnia urlopu. Niby na moje miejsce jest 100 osób, ale jak chcesz urlop, nie ma Cię kto zastąpić.
Więc wyjazd piątek rano, dobrze nie tak jak Bynio chciał 2 w nocy, ja spałbym, ale szkoda Piotrka ( w końcu kierowca ).
I super Piotrek kierowca, ja mogłem odpoczywać.
Jak pisze Bynio różne charaktery.
Prawda Ale miałem chwilę przy zbieganiu, chwila, która mówi, to jest piękne i było, właśnie, chwile są piękne.
Bynio na pisał, że nie trzeba maratonu, żeby zmienić swoje życie, ale ja chcę sprawdzić.
Mam wreszcie cel i to dzięki Byniowi. On dał iskrę i pewnie usunie ten wpis.
Ale to mój Mistrz.
Bieszczady to było to. Mimo, że nie było SPA i dyskoteki.
Yo Zue
Vie Nio
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz