"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


piątek, 14 czerwca 2013

Tak wyglądały ostatnie tygodnie...

Miałem trochę zarzutów od Aktywnych bo nie wykazywałem aktywności w opisywaniu  Aktywnych i ich Aktywności :-). SOOOORY :-)
Jakoś nie mogłem się do tego przybrać.
Wy też możecie coś pisać, przecież....

Ale że nie pisałem to nie znaczy że nic się nie działo.
Były wyjazdy indywidualne lub w mniejszych i większych grupkach. Było też trochę problemów z forum. Ale o tym innym razem.
Dzisiaj skupię się tylko na kilku... nazwijmy to projektach :-), ostatnich tygodni.
Kajaki
Serpelice – Drohiczyn
Spływ  z Serpelic do Drohiczyna był jednym z rekonesansów przed wyprawą kajakową z Międzyrzeca nad morze, którą planujemy w roku 2014. Jesteśmy na etapie poszukiwania i tworzenia ekipy, która będzie mogła sprostać niełatwemu zadaniu... Pogoda tego dnia rano nie zachęcała do kajakowania ale jak „weszliśmy” na wodę zmieniła się i była bardzo kajakowa, słońce, lekki wietrzyk po prostu pogoda marzenie. Przepłynęliśmy 40km w 6,5 godziny. Dolina Bugu jest naprawdę piękna, a sam Bug jest rzeką idealnie nadającą się na tego typu aktywność. Jeszcze tam wrócimy :-).


Rowerowe Czwartki

Coraz więcej osób korzysta z przejażdżek czwartkowych.
Kilkanaście osób to nieźle jak na zwykły dzień. Robimy w ciągu 2-3 godz około 35km. Tempo nie jest zabójcze, częste  postoje... więc każdy może jechać  z nami bez problemu.
Podczas takiego „rowerowania” jest okazja do porozmawiania, przekazania informacji, integracji a przede wszystkim jest to aktywny kontakt z naturą. Są tez zapędy aby bardziej pokręcić, myślę że to kwestia czasu i taka grupka "napieraczy" się stworzy.

Aktywne wtorki i weekendy
We wtorki spotykamy sie na Orliku który nie cieszy się wielkim powodzeniem Aktywnych, zazwyczaj gramy w tenisa.... 
Jeżeli nie wyjeżdżamy gdzieś w „Polskę” to mamy zawsze aktywne weekendy:-). Bieganie, marsze, pływanie, rowery.... 
a to jest przykład ostatniego aktywnego weekendu.


Sobota
godz. 8.00
Bieganie 11km
godz. 16.00 Rowery 35km – Rajdzik szlakiem wygasłych ognisk i grili – To nowa propozycja dla tych którzy nie mają całego dnia lub weekendu wolnego.  W sobotę gościliśmy się u Marzeny i Mariusza dzięki im bardzo że nas przyjęli. 
Niedziela
godz. 9.00
Długie wybieganie /20km/ Piotrek i Wiesiek, po raz pierwszy zmierzyli się z tym dystansem byli jeszcze Anka Grzesiek i ja
Było gorąco, ale wszyscy ukończyli bieg w niezłej formie. Niektórzy nawet w bardzo dobrej formie. Bez problemów i narzekania.
Ale nie wiem czy to nie jest  lekka przesada tyle "naginać".

Tak wyglądały ostatnie tygodnie.


PS
Czas jest tym czego się nie da rozciągnąć aby zrealizować wszystkie plany. Coraz częściej zastanawiam się czy rozdrabnianie się  na małe rzeczy jest dobre i czy nie skupić się bardziej na jednym projekcie w miesiącu, który będzie bardziej spektakularny i będzie miał jakiś większy sens i cel.  Zastanawiam się też czy jest sens pisać o każdym takim małym działaniu, ale wiem że systematyczna praca nad sobą naprawdę daje wiele.
Obowiązki zawodowe i rodzinne nie sprzyjają zaangażowaniu i rozmyślaniu.
Jest to problem ogólny, ale bardzo widoczny. Może trochę uogólniam ale ludzie  są sfrustrowani, przytłamszeni obowiązkami, nie potrafią docenić tego co mają. Uciekają, w sex, alkohol, i inne używki. Ale ucieczką może być także jazda rowerem czy bieganie, wszystko zależy od podejścia. Jeżeli będziemy traktowali alkohol, rower czy bieganie tylko jako ucieczka od codzienności to stanie się ucieczką, stanie się naszym nałogiem. Krótko mówiąc wpadniemy z deszczu pod rynnę 
W/g mnie to co dobre dla człowieka wymaga wysiłku, a to co złe, mamy bez problemu od razu.
Systematyczny trening - aktywność jest przede wszystkim odpoczynkiem psychicznym. Podczas takiego treningu- aktywności mamy także czas tylko dla siebie. Podczas biegu czy jazdy rowerem możemy przemyśleć to na co normalnie nie mamy czasu, możemy dostrzec życie z innej perspektywy. 
Życie wygląda całkiem inaczej z perspektywy biegnącego maratończyka gdy pod koniec dystansu każdy krok jest walką o przetrwanie. Z perspektywy medytującego mnicha jest jeszcze inne, a z perspektywy zapracowanego człowieka uwikłanego w codzienność, nie mającego nadziej na zmianę, jeszcze inne  
Ale życie to nie jest tylko kariera , pasja, medytacja,  czy zarabianie pieniędzy. 
Życie to coś więcej. To poszukiwanie wartości, to podróż przez zawiłe zakamarki swojego Ja. To codzienna "walka" aby nie zatracić tego co jest w nas najlepsze. 

Znowu przesadziłem ale tak to widzę.
Pozdro
Bynio

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Byniu masz racje!dla mnie jazda na rowerze,bieganie,czy pływanie to jak medytacja...czas na myslenie,resetowanie umysłu.pozdrawiam jola

Łukasz - Rowerowe Porady pisze...

Wiem, że lepiej "napiera" się w grupie, ale ja chyba bardziej wolę samotne przejazdy gdzie nikt nie musi trzymać się mojego tempa, ani ja nie muszę się dostosowywać do kogoś.

Co innego turystyczno-krajoznawcze przejazdy, to co innego :)