Fragment dziennika- bloga zapisanego na płycie granitowej.
Kilka płyt z wypalonym tekstem znaleziono w dolinie Krzny 12.lutego 2012r. część tekstu nie do odtworzenia
" ...LENIA B345 O ..CIU I ...ANIU"
"11 luty 2312rok godz. 23.59
Przez te zakrzywienie czasoprzestrzeni i stan w jakim znajduje się nasz hm nasz ? kraj i ludzie hm. ludzie? obudziłem się znowu zlany potem coś mi się śniło ale już zapomniałem co. Wolę te sny w których przemieszczam się bez skafandra wolny ... tekst nieczytelny
Na zewnątrz było zimno chyba ze 289 farcelów. Pomyślałem trzeba koniecznie coś zmienić w tym niby życiu.
Klimatu nie zmienię bo już próbowali robić to 100 lat temu i efekty mamy jakie mamy. Ale jak zmienić przyzwyczajenia setek lat. Przecież nie wyjdę z kapsuły S-E-X 18 najnowocześniejszego modelu przeżywania życia i nie wyjdę za drzwi swojego domusa /jeszcze rano tak myślałem/ . Więc Napisałem odezwę do ARM i wysłałem w świat.
Każdy kto chce zmienić swoje życie za 1600 mrugnięć spotykamy się w centrum Międzyrzekami.
"Wyjdźmy z kapsuł musimy przełamać wszelkie bariery. Czas zmian nadszedł."
Wiedziałem że część naszej ekskluzywnej grupy ARM jest umówiona na kapsułowe bieganie na nartach w nowej grze wzorowanej na przedwiecznym prawdziwym, najprawdziwszym biegu narciarskim "Serdel" czy jakoś tak - /dla tych co nie wiedzą co to są narty to takie listwy które są przy kapsułach abyśmy mogli obracać się z boku na bok. Przed wiekami były używane do rozrywki. Nakładano je na nogi i szurano po śniegu, który w naszej części ziemi był tylko przez 99 razy w ciągu 365 obrotów z boku na bok. Jak znajdę coś w swoim archiwum to kiedyś wam wrzucę jak ta zabawa wyglądała/
Nie liczyłem na wielki odzew ale jednak zaczęły schodzić pierwsze wiadomości.np
C123 pisał jestem na 9 etapie w mega mario i zostało mi 16 żyć jak się wyrobię to będę. C123 był kiedyś mistrzem naszego kraju w TKD to może się wyrobić pomyślałem, ale dzisiaj no cóż ...czasoprzestrzeń ale czasami można było liczyć na niego.
Y789 mówił zatrzasnęły mi się dzieci w kapsułach z najnowszym .....tekst nieczytelny i nie dam rady.
I wtedy obudziła się M346 moja żona. Nasze kapsuły stykają się ze sobą więc usłyszałem cichy głos.
Czy ty myślisz że przyjdzie ich wielu, nie łudź się.
Tak, ja wieżę że jeszcze ludzie wyjdą ze swoich kapsuł, powstaną i ....tekst nieczytelny.....
Ja i M346 zaczęliśmy się szykować. Skafandry do podróży już mieliśmy przygotowane więc poszło łatwo. Wyszliśmy z kapsuł weszliśmy w skafandry i na tzw. świeże powietrze.
Było przyjemnie, szliśmy spokojnie gdy odezwał się komunikator. C123 mówił, poczekajcie na mnie 5 mrugnięć straciłem ostatnie życie idę z wami. Nikt więcej się nie odezwał . Ja czekałem na C123 a M346 poszła po zapas paliwa do ogrzewania. Zaczęliśmy marsz do "ambony".
Drogę znałem doskonale z opisów i opowiadań moich przodków. To tędy przebiegały marsze podobne do naszego 300 lat temu. Pierwszy postój mieliśmy na mostku. Uzupełniliśmy paliwo i dalej w drogę. Weszliśmy w gęsty las zamarznięty od 100lat. Szliśmy tak we trójkę wspominając dawne czasy i nie tylko, gdy zrobiło się ciemno. Jeszcze raz uzupełniliśmy paliwo. Do ambony było już niedaleko, niebo rozgwieździło się milionami gwiazd i galaktyk w mroźnym przejrzystym powietrzu widok zapierał dech w piersiach nie tylko od zimna ale przede wszystkim od widoków. Takiego widoku nie zobaczycie w żadnej wirtualna grze . Wydawaliśmy tylko ochy i achy oraz "ale zajebiście" / zajebiście to takie słowo używane 300lat wstecz wyrażające zachwyt/. I tak doszliśmy do miejsca przeznaczenia. Było już zupełnie ciemno, rozświetliliśmy wszystko dookoła i niestety nie zobaczyliśmy tam ambony. A przecież z tego miejsca, z ambony mieliśmy nadać we wszechświat komunikat O Powstaniu z kapsuł. Co się stało, nie mogliśmy pojąć. Snuliśmy różne przypuszczenia, Ja myślałem nawet że w zniknięciu ambony maczał swoje paluchy BKR-oniarze ale przecież im chodzi o to samo, wiec co się z nią stało? Nie wiedzieliśmy.
Ze smutkiem uzupełnialiśmy paliwo, gapiliśmy się w niebo i już chcieliśmy wracać gdy z lasu zaczęły dochodzić odgłosy.
M346 powiedziała to niedźwiedź,
Ja nie to tylko odgłosy wybuchów.
C123 nie to UCHO.
I w tym momencie rozbłysło światło i zrobiło się ciemno Ja i M346 odwróciliśmy głowy C123 jak kret zakopał się w zmarzniętą ziemię że wystawał mu tylko tył skafandra.. Usłyszeliśmy tylko krzyk rozkoszy i bólu, gdy wszystko ucichło. Staliśmy trochę zaskoczeni C123 otrzepywał skafander z resztek śniegu z dziwnym grymasem na twarzy ni to przerażenia ni radości.. Skafander miał małe uszkodzenie z tyłu. Nie wiedzieliśmy co się wydarzyło.
Uzupełniliśmy paliwo do końca, włączyliśmy czołówki i chwilę rozmawialiśmy. Następnie ruszyliśmy w drogę powrotną gdy ku naszemu zdziwieniu przed nami stanęła ambona.
Ogarnął nas szalony śmiech tyle namarzliśmy się, nie wykonaliśmy planu związanego z amboną, skończyło się nam paliwo i co.
Ambona zjawiła teraz a my już musimy wracać.
M346 powiedziała to cud skąd ona się tu wzięła.
C123 powiedział o k...
A Ja To niemożliwe.
Nooo powiedział 4 głos
Przeszedł przez nas dreszcz grozy Brrr. Przecież jesteśmy tutaj w trójkę. Pospiesznie ruszyliśmy w stronę ambony. Kilka stopni i już byliśmy w środku. W ambonie było przytulnie to była taka ekskluzywna wersja.. Nie mieliśmy już paliwa wewnętrznego ale jak przystał na ARM-owców zawsze mamy ze sobą paliwo zewnętrzne. Użyliśmy go. W ambonie zrobiło się jeszcze przyjemniej.
Nikt z nas nie wiedział co się stało. Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu i nagle wybuchnęliśmy śmiechem. Śmiech był przez łzy bo przecież nie mogliśmy puścić odezwy w świat. Po chwili popadliśmy w zadumę C123 odważnie zdecydował że wyjdzie na zewnątrz ambony i rozejrzy się. Wrócił po jakimś czasie z miną podobną jaką miał otrzepując sie ze śniegu Trochę bólu, trochę radości.
Siedzieliśmy jeszcze jakiś czas ogrzewając się, a tym czasem temperatura zaczęła spadać jeszcze bardziej wiec postanowiliśmy wyruszyć do swoich kapsuł. Kilka minuto - sekund marszu i znaleźliśmy się w cywilizowanym obszarze. Byliśmy zziębnięci i trochę zmęczeni.
Postanowiliśmy trochę się ogrzać w REAL Barze. Najbliżej był ... tekst nieczytelny. A tam spotkaliśmy innych ARM-owców. Zamówiliśmy kilka realwatersów i rozmawialiśmy. W skafandrze C123 odmarzły obwody co skutkowało większym wpływem realwatersów na komórki. C123 zaczął opowiadać swoje sny, które są nie do powtórzenia publicznie. W międzyczasie /znowu te zakrzywienie/ ja i M346 dostaliśmy sygnał o awarii ogrzewania w kapsule, wiec pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy do kapsuł.
Gdy wychodziliśmy C123 nadal opowiadał swoje sny.
Awaria kapsuły okazała się nie groźna więc zaczęliśmy jej używać.
Byłem zawiedziony naszą wyprawą do ambony. I miałem wiele wątpliwości co do przyszłych tego typu akcji. Nadal nic się nie zmieniło.Zaczęły nachodzić mnie różnego rodzaju myśli.
Do czego te nasze kapsułowe życie prowadzi?
Czy my jesteśmy jakimiś układami scalonymi czy ludźmi?
Co mają na celu ci którzy dają nam najnowsze kapsuły, real bary, gry czy realwatersy?
Co teraz robi C123? Czy realwaters nie zmieni jego osobowości na zawsze.
Ktoś kiedyś powiedział,
Chcesz coś zmienić - zacznij od siebie.
A ja nadal tylko śnię o prawdziwym bieganiu, trekingu i jeździe na rowerze.
/bieganie, treking, jazda na rowerze to takie przemieszczanie tylko bez skafandra przy użyciu mięśni, a mięśnie to ... tekst nieczytelny"
Ten wypalony opis na granitowej płycie daje wiele do myślenia. Czy te znalezisko jest prawdziwe? Co wy o ty sądzicie? Znaleziono także obrazy ale one wymagają jeszcze obróbki więc zamieścimy je niebawem.
5 komentarzy:
no... z resztek wspomnień z tamtego wieczora to mi się nic nie zgadza...
Już od wielu chwil świetlnych i na dodatek w realu , tak ekstremalnych wizji w ciemni i w minusie , u mnie mózg nie zarejestrował. Mam nadzieję, że C123 w euforii dotarł na czas do swojej kapsuły .Niech żałujeY789 , tylu planet w pobliżu. Najbardziej pamiętam zlodowaciałe serdeczne , i stąpające na dole.
żeby nie było że z innej planety ; podpisano M346
Y789 najbardziej żałuje tego:
C123 jak kret zakopał się w zmarzniętą ziemię że wystawał mu tylko tył skafandra.. Usłyszeliśmy tylko krzyk rozkoszy i bólu, gdy wszystko ucichło. Staliśmy trochę zaskoczeni C123 otrzepywał skafander z resztek śniegu z dziwnym grymasem na twarzy ni to przerażenia ni radości.. Skafander miał małe uszkodzenie z tyłu. Nie wiedzieliśmy co się wydarzyło.
Uszkodzenia z tyłu skafandra
Ja myślę że to był "sen" C123.
A "sny" czasami się spełniają.
Wszyscy powinni o tym pamiętać.
Nigdy nie wiadomo jakie efekty będą takich "snów".
Prześlij komentarz