"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


sobota, 14 sierpnia 2010

Czas /Międzyrzec - Częstochowa - Międzyrzec/ - pociąg, rower, autobus


Czas to jest "coś takiego" czego brakuje, ale "czasami" /he he/ też go "marnujemy". Można też "stracić czas" lub "stracić poczucie czasu". "Czas leczy rany", "czas to tykanie zegara", "czas to pieniądz", "czas nas goni",
czas!!! ...., tak można w nieskończoność a "nieskończoność" to też czas.
Czy 78 godzin to "dużo czy mało czasu", co można zrobić "w takim czasie".
Niektórzy już się uśmiechają na tą myśl, co też oni mogliby robić przez te 78 godz.
My nie zastanawiamy się długo, jak "mamy trochę czasu" to "ruszamy w drogę".
Od godz.15.00 w środę do godz. 21.00 w sobotę jest właśnie 78 godzin.
"W tym czasie" w lipcu przejechaliśmy
z Międzyrzeca Podlaskiego do Suchedniowa pociągiem, z godzinną przerwą na pojeżdżenie po Radomiu.
z Suchedniowa przez Góry Świętokrzyskie, do Częstochowy - rowerami,
a z Częstochowy do Międzyrzeca autobusem z pielgrzymką rowerową parafii św Mikołaja w Międzyrzecu,za co bardzo dziękujemy księdzu proboszczowi.
78 godzin wystarczy aby pokonać taką odległość, ale żeby zobaczyć ciekawe miejsca po drodze niestety to za mało.
Dlatego skupiliśmy się na zobaczeniu tylko kilku miejsc.
- Święty Krzyż
- Chęciny
- Święta Anna
- Olsztyn - zamek
Po drodze spotkaliśmy jak zwykle kilku rowerzystów oraz pielgrzymkę rowerową z Siedlec.
"Leniwce" bo tak się nazywali, to bardzo fajni ludzie,a ich przewodnik ks.Marek chciał odciażyć nas jak zobaczył co "ciągniemy" ze sobą na rowerach w taki upał. Podziękowaliśmy grzecznie za chęć pomocy, ale my zawsze tak jeździmy "obładowani", w końcu nie wiadomo co w drodze może się przydać.
Spotkaliśmy sie z nimi jeszcze raz w Śwętej Annie ich wyjazd nie kończył się na Częstochowie. Jechali dalej już jako Wakacyjny Rajd Rowerowy: Częstochowa – Jelenia Góra – Ars – Taizé - Paryż.
W Świetej Annie spotkaliśmy także "naszą" Pielgrzymke Rowerową ale nie kotynuowaliśmy z nimi jazdy ponieważ chcieliśmy jeszcze zobaczyć zamek w Olsztynie.
Tak krótki wyjazd może dać wiele zadowolenia i przyczynić się do poznania wielu ciekawych ludzi i miejsc.
Mimo trudu jaki trzeba pokonać podczas jazdy, nieprzwidzianych zdarzeń i zachowań ludzi, nie warto siedzieć w dom, zawsze będziemy to powtarzać.
Minął już miesiąc od tego wyjazdu i już "rwie" nas w świat.

Tylko ten "CZAS"!!!

Zdjęcia Andrzej

78 godz.
w tym
6h pociąg
6h autobus
270km rowery 16,5h w siodle,
średnia 16,8km/h, maksymalna prędkość 54,5km/h
Barbara, Mariola, Andrzej, Zdzisław, Bynio

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Podczas tej wyprawy ze względu na wysokie temperatury "robiliśmy" - 20 km. "skoki- szusy " i odpoczynek .W okolicach Kielc było wiele "szus" i były zmyłki ,w sumie było O.K.
Jeden z uczestników został "od gazownikiem"- może ktoś rozszyfruje
to ciekawe zajęcie ?
andyrock .