"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


środa, 7 sierpnia 2013

Lotto Poland Bike Marathon w Międzyrzecu Podlaskim za nami.

 Przyszedł czas na podsumowanie ale nie chcę pisać o organizacji, wynikach, przygotowaniach ale przede wszystkim o ludziach
 Chcę podziękować za bezinteresowną  pomoc:
Marioli

Mariuszowi

Czarkowi

Bogusiowi

A przede wszystkim Pawłowi który wykazał się niespożytą energią, zaangażowaniem i szybkością podejmowania decyzji  przy zabezpieczaniu trasy.

Tego typu imprezy nie mogą odbyć się bez takich jak Wy - wolontariuszy, którzy poświęcają swój czas, nie oczekują niczego w zamian, starają się aby wszystko było zapięte na ostatni guzik.

Wśród nas są ludzie zaangażowani, uczynni, mający swoje zdanie, postępujący zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami, mają wady ale starają się z nimi walczyć
Ale trafiają się też tacy , którzy przyjmują pozy, udają zainteresowanie i zaangażowanie a tak naprawdę  nie robią nic.  Co gorsza nie chcą tego zmienić.


"Sukces zawsze ma wielu ojców a porażka nie ma rodziców"


Sprawa następna już bardziej związana z przebiegiem zawodów
Ciekawy jestem czy zauważyliście to samo. "Tysiąc" osób z jednej strony stoku a z drugiej garstka. Więcej niż minimalne zainteresowanie mieszkańców Międzyrzeca dużą imprezą sportową. Chociaż niektórzy widzieli inaczej
Szkoda że nie można było zarejestrować tego z góry byłby piękny obrazek Międzyrzeczan .
Jest to kolejny dowód na to że w człowieku coraz bardziej zanika zainteresowanie do czegokolwiek.


Człowiek uwikłany w życie, "nakręcony" przez media oraz swoje najbliższe otoczenie bierze udział w wyścigu szczurów. Liczy się tylko pieniądz, praca i zabawa - odreagowanie.
Zero refleksji, zastanowienia, zainteresowania, miłości, współczucia, zrozumienia.....

Takie  podsumowanie mam po Lotto Poland Bike Maraton w Międzyrzecu jeżeli chodzi o ludzi



Ale jakbym tego wszystkiego nie dostrzegał to  impreza była warta pracy i pieniędzy.
Na pewno w pełni skorzystało z niej tych ponad czterystu roweromaniaków :-) chociaż nie wszystkim wszystko się podobało.
My mogliśmy zobaczyć jak jeżdżą, a jeżdżą w różnym wieku, młodzi i starsi/
Mogliśmy zobaczyć jaki mają sprzęt.
Jak są przygotowani.
Jaką mają technikę jazdy.....
Mogliśmy poznać ciekawych ludzi.
Wymienić doświadczenia.
Byliśmy świadkami pięknej dynamicznej rywalizacji sportowej.
Był pot, krew, kurz i łzy...
Ale...


Czy warto to wszystko powtórzyć w przyszłym roku?
Oczywiście że TAK.
PS
Kilka linków do wyników, zdjęć filmów itp 
 Tutaj 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ja dziekuje Basi i Andrzejowi za pilnowanie Oliwki.pierwszy raz startowałam w maratonie i ciesze sie,ze udalo mi sie wygrac swoja kategorie.warto było wystartowac dla takich kibicow ,,aktywni miedzyrzec"szczególnie Marioli-twoj dping dodaje skrzydeł:-)jola

rashguardy pisze...

Pierwszy raz brałem udział w tego typu imprezie i muszę przyznać, że było warto :) Mam ogromną satysfakcję, że udało mi się przebyć trasę mimo mojej niewielkiej kontuzji. Kolejnym moim wyzwaniem będzie przebiec wrześniowy maraton w Płocku. Nie mogę się doczekać. Moje buty do biegania i wygodna odzież fitness już czekają spakowane w torbie! ;)