"Bieganie jest najprostszą formą aktywności i ma wiele “cudownych” właściwości"- normalnie się rymuje. Jo jo ziom
Tak napisałem - bo sam doświadczyłem tych chwil, gdy biegłem w pięknym terenie, w różnych warunkach atmosferycznych, wolny, nieograniczony, otwarty na wszystko co mnie otacza. Często "męcząc się", w otoczeniu przyrody, rozmyślałem o sensie życia. Podczas wyczerpującego długiego biegu, kiedy ciało porusza się tylko i wyłącznie dzięki sile woli, mogłem dowiedzieć się wiele, o sobie, jaki jestem, i na co mnie stać, co mogę dać dla innych, i czego mogę od nich oczekiwać.Było to uczucie prawie że mistyczne, i nie ćwiczyło tylko ciała, ale przede wszystkim ducha.
Często zadawałem sobie pytania czy inni też mają takie odczucia i myśli. Czy ludzie biorący udział w długich biegach ulicznych na całym świecie w wielotysięcznym tłumie czują i myślą podobnie.
Nie widziałem dużego biegu ulicznego na "żywo". A chciałem odczuć jak to jest gdy kilka tysięcy ludzi robi to samo - biegnie.
W tym celu pojechałem do Warszawy.
Każde "szanujące" się miasto stara się organizować bieg który przyciągnie wielu ludzi.
W stolicy jedną z większych imprez biegowych jest Maraton Warszawski, który odbywa się na początku jesieni, oraz Półmaraton który niejako jest "rozgrzewką" do tego pierwszego.
Właśnie półmaraton wybrałem aby "dowiedzieć się" na czym polega ten "fenomen".
Co sprawia że tysiące ludzi o różnej barwie skóry, o różnych poglądach, i bez względu na wyznawaną religię, grubi, chudzi, niscy, wysocy, sprawni i sprawni inaczej chcą się spotkać, i razem biegać. Każdy z nich ma swoje problemy, swoje sukcesy, potrzeby, pragnienia.
Ale co przyciąga ich by się "wspólnie męczyć"?
- Sława, chęć pokazania się, pieniądze?
Obserwując biegaczy można dostrzec że są osoby, które chcą się pokazać, chcą zaistnieć, chcą "mieć swoje pięć minut" są też tacy którzy otrzymają nagrody /najlepsi/
Ale większość przyjechała po to aby się sprawdzić, "zmierzyć z dystansem" oraz spotkać z "innymi biegającymi"
Co przeżywają podczas takiego biegu i co myślą? - ciężko wywnioskować z obserwacji.
Widać "serce" które wkładają aby pokonać podbiegi, zbiegi, długie proste. Widać wysiłek, czasami ból, ale przede wszystkim wielką radość z pokonywania dystansu. Radość, która udziela się wszystkim na trasie i mecie biegu.
Wszyscy pomagają sobie w "ciężkich chwilach", dopingują do większego wysiłku. gratulują na mecie, Nie ma złośliwości, "podstawiania nóg". Jest czysta rywalizacja z konkurentami i z własnymi słabościami. Każdy biegnąc wie że przygotowania jego "przeciwników" niebyły łatwe, każdy włożył dużo pracy aby pokonać dystans i swoje ograniczenia.
Znam to ze sportów walki.
Na pewno widzieliście nie raz walki bokserskie. Dwóch ludzi leje się po twarzach ile im fabryka dała. ale po walce są "najlepszymi przyjaciółmi" dziękują sobie za ostrą walkę.
Bo wiedzą ile "kosztowały " przygotowania i ile trzeba odwagi aby stanąć na przeciwko siebie i "dać z siebie wszystko", mają po prostu szacunek do przeciwnika./
Bieg - w przeciwieństwie do sportów walki jest często "niedocenianym" zajęciem, szczególnie w naszym kraju W dzisiejszych czasach według mnie powinien być nie modą a wręcz koniecznością dla wielu, w tym dla mnie.
Dlaczego? Już wyjaśniam.
Mówi się "Rozwój cywilizacyjny doprowadza do zmian w atmosferze, ociepla klimat co doprowadza do zmian także w nas".
Rozwój czy my?. Kto tu rządzi?
Przecież to my większość czasu spędzamy w pozycji siedzącej lub leżącej. To my wylewamy ścieki do rzek, śmieci wyrzucamy do lasu, produkujemy "sztuczne jedzenie", wycinamy puszczę amazońską ogólnie nie dbamy o naturalne środowisko. A wszystko to sprawia że w naturze jesteśmy coraz słabsi, często chorujemy, brak nam odporności na naturalne zimno i ciepło. Byle deszczyk czy "większy śnieg" przyprawia nas o "katar" i "wielkie" kłopoty. Uszkodzony samochód, to problem, bo jak dojść do sklepu który jest oddalony 300m od naszego domu. A wejście po schodach na 3 piętro do znajomych sprawia że serce 'niemało wyskoczy" nam z klatki piersiowej.
Przewartościowaliśmy życie.
Bardziej rozczulamy się nad psem, który mógł zginąć na płynącej krze niż nad milionami zabijanych nienarodzonych dzieci.
Jesteśmy "tolerancyjni" - bo co nam przeszkadza jak pan z panem...... zaadoptują dziecko.
DLATEGO MUSIMY "zatrzymać się" i "spojrzeć" na siebie z innej perspektywy.
Długi bieg czy dłuższa wyprawa rowerowa, dają nam, raz na jakiś czas "godzinę dla siebie". Gdy biegniemy czy jedziemy rowerem , możemy przemyśleć to co jest w nas, "odnaleźć siebie", "odnaleźć" to co jest nam naprawdę potrzebne. Na codzień nie mamy czasu, nawet godziny,/???/ bo jest praca, szkoła, dzieci, problemy. Zawsze znajdziemy jakąś wymówkę.
Czy będziemy umieli znaleźć ten czas dla siebie, zależy od tego jakie mamy "potrzeby", które jak by się tak naprawdę zastanowić nie są "potrzebami".Czy tak naprawdę potrzebny jest nam nowy samochód, jeszcze bardziej funkcjonalny dom, nowe meble. Czy nie bardziej powinno nam zależeć na "poukładaniu" swoich myśli , porozmawianiu z najbliższymi, pobieganiu w parku czy wyjściu na rower. Co jest ważniejsze, piękny dom czy ludzie w nim mieszkający. "Czy życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?" /cytat chyba wiecie z czego/
A co w tym momencie ma z tym wspólnego bieg czy aktywność ruchowa? - ktoś zapyta.
Bieg - to pretekst - do znalezienia czasu dla siebie.
Bieg czy aktywność, traktowana tylko i wyłącznie instrumentalnie, sprawi że będziemy mniej ważyć tak jak chcieliśmy, lepiej się czuć, poprawimy swoje czasy na "6 kółek" w parku. I jeżeli będziemy robić to dłuższy czas to stanie się naszą potrzebą. To wszystko - no może jeszcze parę innych rzeczy
Ale jeżeli wykorzystamy ten czas także na przemyślenia, o czymś więcej niż tylko o sobie i swoich potrzebach, pomyślimy o życiu i śmierci, o dobrym i złym zachowaniu, o miłości i nienawiści, o wojnie i pokoju, o Bogu i szatanie, o przeciwnościach które są w nas.
"Dojdziemy" być może do ciekawych wniosków i będziemy mogli zrozumieć co jest lepsze, dla nas i dla innych..
Ale to się tylko tak łatwo mówi - pisze.
Czy taki "bieg" może cokolwiek zmienić?
Uważam że zmieni, tylko należy zacząć "biegać"
Pozdrawiam
BYNIO
PS
Miało być o bieganiu a wyszło jak zwykle. Nie tylko o bieganiu
Wyniki Międzyrzeczan w 6 Półmaratonie Warszawskim /21km 97m/
Pulik Jerzy 1,26,42
Muszyński Dariusz 1,44,16
Pocztarski Karol 1,44,16
Antoniuk Wiesław 1,49,20
Nowik Adam 1,50,01
Kozak Zdzisław 2,33,13
2 komentarze:
BYNIU -świetny artykuł ,nie tylko o bieganiu zahaczyłeś głębiej (o życie)
pozdrawiam andyrock .
Byniu.
Ty powinieneś zostać poetą, albo powieściopisarzem, ja nigdy nie napisałbym takiego poematu.
Prześlij komentarz