"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


wtorek, 25 września 2012

Ania i Robert Robb Maciąg w Międzyrzecu Podlaskim






Spotkanie z Anią i Robertem na pewno na dłużej zostanie w pamięci.
Opowieść o gościnności i bezinteresowności spotkanych ludzi na Jedwabnym Szlaku daje dużo do myślenia i inspiruje.
A pokazywane piękne krajobrazy zachęcały aby "wyjść za próg domu, bo przecież już tam zaczyna się przygoda"

środa, 5 września 2012

Spotkanie z ...



Od kiedy się poznali przejechali rowerami ponad 22 tyś kilometrów po 19 krajach. 
Odwiedzili m.in. Chiny, Azję Centralną Iran, Pakistan i Indie.
Ania jest zakochana w azjatyckiej gościnności i fotografowaniu ludzkich twarzy.
Robb jest autorem trzech książek podróżniczych wydanych z serii Biblioteka Poznaj Świat oraz laureatem Travelera za podróż rowerową po Chinach.
W podróżach najbardziej pociągają ich spotkania z ludźmi i wielkie przestrzenie.
Nigdy nie odmawiają zaproszeniom na lokalny ślub lub inne rodzinne święto.

PS
Jeżeli chcecie poznać prawdziwą przygodę musicie być na tym spotkaniu. 
Zaproście znajomych i rodziny może i Oni po spotkaniu złapią bakcyla podróżowania rowerem.
Ania, Robb i przyjaciele - wydali niedawno nową książkę - Podręcznik Przygody Rowerowej. Będą mieli kilka egzemplarzy ze sobą i będziecie ją mogli zakupić otrzymując autografy od autorów.

wtorek, 4 września 2012

II Bieg Międzyrzeckich Jeziorek

Bieg jaki jest każdy widzi :-) jednym się podoba innym nie.
Ale jedno jest pewne jest to promocja aktywnego spędzania czasu, pokazanie że można się ruszać, rywalizować, walczyć z własnymi słabościami.
Jest to także promocja miasta Międzyrzec Podlaski.
Zorganizowanie tego biegu nie było łatwe, przede wszystkim ze względu na małe środki.
Tak naprawdę bieg odbył się tylko dzięki dobrej woli wielu ludzi, którzy włożyli wiele wysiłku aby było jak było :-)
Byli też tacy, którzy mieli tej dobrej woli mniej. A impreza i tak się odbyła.

Czy będzie III Bieg Międzyrzeckich Jeziorek?

Będzie -  dzięki biegaczom i osobom zaangażowanym w aktywność ruchową.

Więcej zdjęć tutaj

czwartek, 30 sierpnia 2012

Droga do..... Marzenia sie spełniają...

.... i o tym musi wiedzieć każdy aby nie marzył za wiele :-).
Do tego wniosku doszliśmy podczas "wyprawy", do "krainy rumianku".
Co prawda mało ma wspólnego rybak i rumianek ale podczas  jazdy rowerem to nie ma znaczenia.
Pogoda była dobra, trasa łatwa, jednak nie obyło się bez niewielkich przygód, jak złapanie gumy czy przeprawa przez rów mmm..... nie mariański tylko melioracyjny bo skończyła się droga w lesie.

Ale co ja się będę wysilał. Najlepiej opisze wyjazd poeta ;-).

Droga ..... do rumianków
 Drogo asfaltowa, polna i leśna,
prowadzona przez Bliźniaczkę, Mariolę Piotrka, Pawła, Jarka, "Warszawiaka" czy Grześka.
Nieważne, bo przecie,
to jest najważniejsze w świecie.
Pogoda zamówiona, trasa urozmaicona
przygody w strumyku, i dętka ze szkłem wbitym lądująca w śmietniku.
Czekanie godzinę w zacnym towarzychu, 
na coś do jedzenia, by nie paść jak Zbychu .
Spanie na sianie, dowcipów bez liku, 
i tak rzec można, drogi podróżniku :-) 
Że minęły dni dwa jak z bicza trzasnął,
chyba że, ktoś wcześniej zasną
A to nie wszystkie atrakcje "wyprawy",
taniec na drodze,  jedzenie w zagrodzie, 
kąpiele w brodziku, sok malinowy i tabasc-iko :-)
Napitok Pawła rękami  zrobiony,
o innych "procentach", nie wspominajcie dla Jego żony :-)
Bo spyta Pawła po podróży, czym pachniesz  mój luby
On rzeknie  - rumiankiem!!!, Dla swojej zguby.
I tak też to było, ale się skończyło
Czy wróci, nikt tego nie wie, chyba że w Niebie
Morał z tego taki, że czas dla wszystkich jednaki,
Tylko dowiedzieć się  trzeba, jaka podróż prowadzi do Nieba.







Więcej zdjęć tutaj

PS
O biegu napiszę we wtorek jak wrócę.
Dla niecierpliwych tutaj zdjęcia i inne

niedziela, 5 sierpnia 2012

XIII Bieg Sapiehów - za nami.

Marzenie każdego biegnącego podczas Biegu Sapiehów AD2012. 
Walka o marzenia ze swoimi słabościami.
A to marzenie spełnione.
Nie poddaliśmy się, pomimo że lekko nie było, można z dumą nosić medal.
To rozmowy o marzeniach po biegu.
A to marzenie do zrealizowania.
I to też.


Refleksje o XIII Biegu Sapiehów i bieganiu ogólnie  niebawem.
Na razie musi wystarczyć tylko tych kilka zdjęć.
Zdjęcia Napoleon i Bynio
Tutaj relacja filmowa Puls-u Miasta

środa, 11 lipca 2012

Studzianka - Kultura Tatarska - 12 Pułk Piechoty czyli 24 godziny z Napoleonem

Dziań 7.07.2012
Godz.16,00
Zwiedzamy mizar - cmentarz muzułmański w Studziance.
Przyjeżdża Napoleon sprawdza na cmentarzu czy trawa nie jest za duża .i stwierdza że jest.
Trzeba ją podciąć. Zrobię to rano - mówi. Telefon nie daje mu spokojnie porozmawiać
Wita się z nami  i ... jedziemy   strzelać z łuku. Rozstawianie toru, tarcz, założenie cięciw . W międzyczasie Napoleon pomaga w przygotowaniu sali na wystawę zdjęć oraz przyjęcie gości.
Godz 17.00
Zaczynają się warsztaty łucznicze.Napoleon instruuje jaką przyjąć pozycję, jak trzymać łuk, jak puszczać cięciwę  Jest kilkanaścioro dzieci, dojeżdżają także  dorośli, są chętni spróbować łucznictwa.

Godz. 18.30
Napoleon przeprowadza próbę kabaretu.
A my mamy dosyć zaznajamiania się z łukiem.
Składamy tor zbieramy strzały. gdy nagle..... rozlegają się głośne wystrzały. Wychodzę na drogę a tam jak obrazek z filmu historycznego. Tyralierą przez wioskę poruszają się żołnierze 12 Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego z Tatarem jako przewodnikiem....
Mieszkańcy Studzianki i najbliższych okolic słyszeli te wystrzały oraz widzieli maszerujących fizylierów podobno przez cały dzień.
Napoleon chwyta za łuk, chce nas bronić ale niestety musi uznać wyższość broni palnej nad łukiem.
Kilka ciosów bagnetem kończą żywot Napoleona.
Ale nie martwcie się to tylko zabawa dużych chłopców.
Żołnierze "12" to znajomi Napoleona  i wielbiciele "le petit caporal", którzy także chcieli postrzelać z łuku.
           Zabawa łukiem podoba mi się coraz bardziej, ale brak umiejętności posługiwania się nim jest bolesne. Przekonałem się na własnej skórze. Mam zamiar kontynuować zabawę zresztą nie tylko z łukiem. :-)
Godz.20.30
Wszyscy ruszamy do posiadłości Napoleona, ale Napoleon jeszcze musi załatwić kilka spraw. My robimy toaletę przy studni w Studziance :-) Lodowata woda odświeża nas jak mało co.
Pieczenie kiełbasek i popijanie napojów izotonicznych :-) w zacnym towarzystwie 12 Pułku i jest....
Godz. 22.30.
Pomagamy Napoleonowi w przygotowaniu wystawy zdjęć historycznych.
Popijamy izotoniki, oraz "coś" co przyjechało z daleka. Miło rozmawiamy na różne tematy a to o...  matematyce, o historii, religii, słowach..
Napoleon jak na niego przystało kleił, drukował, dopasowywał treść do zdjęć,doglądał fizylierów przy ognisku  jednocześnie włączając się do dyskusji
Godz.02.40 - 08.07.2012
Ostatni kawałek tekstu zostaje przyklejony pod właściwym zdjęciem. Izotonik wypity. Ale jeszcze po jednym czegoś co przyjechało z daleka, i spać bo przecież jutro....hm dzisiaj biegamy.
Godz.3.00
Kładziemy się pod drzewami na karimatach i powoli udajemy się na spoczynek. Jest cicho, przyjemnie chłodno, słychać lekki szum wiatru ... i pochrapywanie  12 Pułku Piechoty  Księstwa Warszawskiego :-)

Grrrrrrrr
Godz.4.45
Budzę się .... to nie fizylierzy to samochodzik Napoleona. zobaczyłem tylko kurz
Pomyślałem pojechał na mizer kosić trawę, przekręciłem się na drugi bok i spałem dalej
Myliłem się, Napoleon nie pojechał tylko na mizar. Pojechał oznakować trasę biegu, ustawić scenę, namioty i przygotować wszystko co jest potrzebne do przeprowadzenia biegu i IV Spotkania z Kulturą Tatarską
Godz 8.00
Toaleta, lekkie śniadanie, nawodnić się - przecież dzisiaj biegamy :-) No i jeszcze trochę poleżeć pod drzewem.
Jeszcze raz toaleta przed studnią. To jest to co nam w tej chwili odpowiada.. Skwar z nieba leje się już ogromny.
Godz. 9.30
Napoleon nadal jest w ruchu. To tu coś poprawia, to z kimś rozmawia, to udziela wywiadu.
Ja i Mariola odbieramy numery startowe i pakiet startowy dopełniamy formalności związanych z biegiem i wracamy pod "nasze" drzewa bo przecież dzisiaj biegamy  za 2 godz.
Godz. 12.00
Start.
Na starcie chyba z 70 osób. Upał jest niemiłosierny.
Trasa biegu wiedzie przez pola i łąki okolic Studzianki. Gdyby nie ten skwar to powiedziałbym  że jest urokliwa, ale nic nie powiem wolę oszczędzać energię.
Po 300m jesteśmy już mokrzy od potu, który leje się strumieniami i zalewa nam oczy. A słońce odbiera nam wszelkie chęci do biegu
Zero ruchu powietrza, piach, po którym nie da się biec. Po prost warunki jak na Saharze.
Momentami musimy maszerować.
Godz. 12.31
Dobiegamy do mety. Doping Napoleona pozwala wykrzesać z siebie jeszcze trochę energii..
 Nigdy więcej biegu w takich warunkach i to jest nie tylko wypowiedź z naszych ust. Za metą ledwo żywi chowamy sie w cień i pijemy, pijemy.
Godz. 12.45
Gdy zmęczenie przechodzi zmieniamy zdanie. Tak naprawdę jesteśmy dumni że potrafiliśmy dotrzeć do mety pomimo tak ekstremalnych warunków.
Ostatni biegacze kończą swoje zmagania z trasą i ze słońcem.
Godz. 13.00
Wszyscy  już szczęśliwi. Nie widać po nich trudów biegu. Rozmawiają, wymieniają uwagi, jedzą grochówkę i żurek. Uzupełniają płyny. Czekają na dekorację i oficjalne zakończenie biegu
Godz. 13.30
Po dekoracji następnym punktem Spotkania z Kulturą Tatarską jest przemarsz na mizer.
Napoleon już w mundurze i pełnym rynsztunku razem z kolegami jest gotowy oddać hołd pochowanym tam tatarom, zasłużonym dla Polski /Jako ciekawostkę można podać że jednym z pochowanych na cmentarzu jest Dowódca IV Pułku Straży Przedniej Wielkiego Księstwa Litewskiego gen. Józef Bielak przodek  Mindexa z Rowerowego Lublina.  Krzysiek przyjechał do Studzianki z rodziną  i  wziął także udział w biegu./
Przemarsz trwał  10 minut. .
Przed cmentarzem oddano salwy.
Napoleon wygłosił mowę, były  wywiady i przypomnienie historii, czuć było lekkie podekscytowanie . Po powrocie, musztra 12 Pułku z salwami, w piekącym słońcu .
Muszę przyznać że chłopaki mocno się napocili i musztra zabrała im trochę zdrowia ..

Godz. 16.00
Na nas przyszedł czas - przecież jutro do roboty trzeba iść.
Pożegnaliśmy się z Napoleonem i  fizylierami . Wróciliśmy do domu.
Ale w Studziance jeszcze się działo
Była degustacja tatarskich smakołyków i nauka ich wykonywania, Rodzinne zabawy, kabaret, koncerty itd.itp

Tak minęły nasze  24 godziny z Napoleonem - Studzianką - Fizylierami - Kulturą Tatarską

Dla mnie po tej dobie nasuwa się taka refleksja.
Na świecie jest coraz mniej ludzi, którym chce się chcieć.
Napoleone - Łukasz Radosław Węda jest tym, któremu się chce.
Myśląc w uproszczony sposób, ludzi można podzielić na takich, którzy "robią coś"  i tych co z tej "roboty" korzystają.
Zastanawiam się, co się stanie, gdy wszystkim przestanie się chcieć.

PS
Napoleone jeżeli to czytasz
"Bądź powolny w rozważaniach i szybki w działaniu"
 I niech chce Ci się chcieć jak najdłużej :-)
Pozdrowienia dla  "12",  rodziny, znajomych, od Marioli szczególne pozdrowienia dla  Aśki Napoleonki :-) 
A i jeszcze jedno nie wiem czy zabraliśmy spod sosen opakowania po izotonikach.  Jeżeli nie, to przyjeżdżamy w sobotę zabrać je :-) :-) :-)
Mariola i Bynio
PS 2
Zdjęcia tutaj  są  Napoleona i nasze. mam nadzieję że nie będzie zły, że je umieściłem na naszym blogu
Link do większej liczby zdjęć Napoleona jest  TUTAJ