"....odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."

Mark Twain


czwartek, 22 lipca 2010

Dęblin, Mniszchowie i Andyrock


4.07.2010r /Niedziela/ godz 23.00 siadam na rower i wyruszam do Dęblina - porę wyjazdu wybrałem ze względu na upały. Około 4.00 jestem nad Wisłą i podziwiam tą piękną rzekę choć wcześniej przejeżdżałem obok rzeki równie pięknej jaką jest - Wieprz.
Jem wczesne śniadanie i myślę o Dęblinie /Twierdza Dęblin,Kolej Nadwiślańska,Szkoła "Orląt" i cel mojego wyjazdu Zespół Pałacowo Parkowy rodu MNISZCHÓW. Z odnaleźeniem parku i pałacu miałem problemy. Zagdnieci przechodnie twierdzili że w Dęblinie jest Pałac Jabłonowskich znajduje się za lotniskiem. Uśmiecham się tylko ponieważ to Pałac Mniszchów to z tego rodu wywodzi się caryca. Od roku 1726 ziemie dęblińskie przechodzą we władanie Mniszchów to właśnie oni wybudowali zespół pałacowo parkowy pierwotnie w stylu barokowym. Mniszchowie ród wywodzący się z królestwa Czech.
Maryna Mniszchówna /ur. w 1588r w Laszkach Murowanych/ była czwartą córką wojewody sndomierskiego Jerzego Mniszcha i Jadwigi z Tarłów.
30 czerwca 1605r odbyła się ceremonia zaślubin Maryny Mniszchówny z Dymitrijem Samozwańcem I i koronowanie na carycę rosji.
Nazwa Pałacu Jabłonowskich pochodzi od ksiecia Antoniego Jabłonowskiego który ożeniony z córką Jerzego Mniszcha. Po śmierci ostatniego potomka Mniszchów w drodze sukcesji otrzymał całe dobra dęblińskie.
Ja już wiem gdzie jest pałac Mniszchów, za lotniskiem w parku.
Ale nie wszyscy dęblinianie o tym wiedzą.
Zdjęcia
statystyka:
216km
czas "na pedałach" 11h45min
średnia 18,3
całkowity czas 16 godzin

Pozdrawiam
Andyrock

niedziela, 11 lipca 2010

Spływ Kajakowy Międzyrzec - Serpelice


Międzyrzec nie jest miejscowością atrakcyjną. Nie ma tu żadnego przemysłu, co wiąże się z małą liczbą miejsc pracy a to powoduje że młodzi ludzie uciekaja za granice lub do wiekszych miast w poszukiwaniu kasy i swojego miejsca na ziemi. Międzyrzec nie jest też atrakcyjny turystycznie niema tutaj gór, morza, jezior itp.
Ale czy napewno? Przecież mamy żwirownie nad wody której przybywają chyba już tysiące ludzi z okolicy. Mamy kilka zabytków. No i mamy Krznę, która jest mało doceniana jako atrakcja turystyczna. Taka sobie mała rzeczka.
Ile może dać frajdy przekonaliśmy się płynac kajakiem podczas spływu który odbył sie na trasie Międzyrzec - Serpelice w dniach 20-26 czerwca.
My mieliśmy przyjemność brać w nim udział tylko dwa dni.
Pierwszego na trasie Miedzyrzec - Biała Podlaska /Krzna/ i ostatniego Janów Podlaski - Serpelice/Bug/.
Pierwszego dnia padał deszcz ale przecież nam to nie przeszkadza. Początek trasy jest monotonny, ale już 5km od Międzyrzeca krajobraz widziany z pozycji kajaka jest przyjemniejszy. Drzewa rosnące na brzegach niektóre powalone przez nurt dają swoisty klimat. Odpoczynek z posiłkiem pod mostem jako schronienie przed deszczem, wspólne dryfowanie kilku kajaków daje wiele zadowolenia i czas mija bardzo szybko.
Ostatniego dnia trasa spływu przebiegała na trasie z tzw "Pralni" na wysokości Wygody /Janów Podlaski/do Serpelic. Z "Pralni" do Niemirowa Bug jest rzeką graniczną i na drugi brzeg po stronie białoruskiej nie mogliśmy podpływać. Co nie znaczy że nie mogliśmy delektować się pięknem męandrującej rzeki. Jaki jest Bug z brzegu widzieliśmy nie raz ale z wody jest jeszcze piękniejszy. Mocny nurt gdzieniegdzie zmusza do mocnego wiosłowania szczególnie przy cumowaniu do brzegu ale "dryfowanie" pozwala odpocząć i "wtopić się" w rytm natury. Spokoiny plusk wody, "śpiewające" ptaki, szum drzew, waszki przysiadające na kajakach i wiosłach, cisza i spokój pozwalają a nawet zmuszają do refleksji i kontemplowania natury. Żadne zdjęcia nia oddadzą klimatu spływu. To należy przeżyć i poczuć na własnej skórze.
Spróbujcie popływać kajakiem po Krznie naprawdę warto.

Pozdrawiamy
Mariola i Bynio

czwartek, 8 lipca 2010

Rozpoczęcie Wakacji Żakowola Poprzeczna

Andrzej i Barbara byli na rozpoczęciu wakacji w Żakowoli Poprzecznej na zaproszenie kolegi Andrzeja.

Tutaj są zdjęcia z tej imprezy

Międzyrzec - Ciechanowiec - Międzyrzec czyli Adam i Zdzisław w deszczu


Relacja Adama z wyjazdu do Ciechanowca

24.06.2010/czwartek/
Dzień nie zapowiada się pogodny, już od rana jest chłodno i pada drobny deszcz,ale nam to nie przeszkadza. Dawno nie jeździliśmy na dłuższe trasy wiec mżawka nie mogła nam przeszkodzić. Około 6.00 ruszyliśmy w stronę Ciechanowca. o 8.00 byliśmy w Łosicach i nadal padał drobny deszcz. 5km za Łosicami już lało tak że musieliśmy zrobić przerwę i założyć płaszcze przeciw deszczowe. Zaczęliśmy myśleć czy taka jazda w deszczu ma sens. W Sarnakach zrobiliśmy śniadanie. Następny przystanek w Siemiatyczach. Objeżdżamy miasto zatrzymujemy sie aby zrobić zdjecia skweru z fontanną i dalej w drogę. We wsi Stadniki robimy przerwę na obiad a deszcz sobie pada i pada. Do Ciechanowca docieramy około 16.00 jesteśmy przemoczeni i nie mamy ochoty już na nic. Szukamy noclegu aby się wysuszyć. Znajdujemy go 1,5km za Ciechanowcem. Gospodarstwo agroturystyczne daje nam schronienie i możliwość wysuszenia ubrań.
25.06.2010 /piątek/
Wstajemy około 6.00, dzień nie jest najpiekniejszy ale przynajmniej nie pada. Ruszamy w drogę powrotną a po drodze mijamy schludne wioski, jedziemy wzdłuż Bugu i dojeżdżamy do głównego celu naszej wycieczki.
Wieś Zuzela jest miejscem urodzenia Kardynała Stefana Wyszyńskiego zwiedzamy muzeum gdzie są zebrane pamiątki z okresu dzieciństwa Prymasa Tysiaclecia. Po zwiedzaniu jedziemy dalej tą samą trasą którą przyjechaliśmy. W domu byliśmy około 19.00.
Zrobiliśmy około 220km, trochę zmokliśmy, spotkaliśmy kilka ciekawych osób, ale przede wszystkim odpoczeliśmy.
Adam i Zdzisław